W tym dziale zapraszamy do lektury wywiadów z twórcami literatury sensacyjnej.
“Zarówno kryminał, jak i thriller psychologiczny bardzo mi odpowiadają. Lubię planować tradycyjne śledztwo, które musi być bardzo poukładane, zamknięte w ramach policyjnych procedur. Lubię też snuć opowieść o ludziach i ich pokręconych losach.”
„Gdy o czwartej nad ranem przychodził mi do głowy pomysł na napisanie kolejnej sceny, musiałam dokonać wyboru: pójść wreszcie spać, czy pracować dalej.”
“Moim ulubionym momentem w pisaniu jest chwila, gdy mam już za sobą research, ułożoną strukturę powieści, znam swoich bohaterów i mogę usiąść przed komputerem, i zacząć pisać.”
"Nie lubię kryminałów, w których największy nacisk kładzie się na drastyczne opisy, sadyzm. Interesuje mnie tajemnica, mrok, motywacje sprawców, cały ciąg przyczynowo skutkowy, który prowadzi do zbrodni i jej konsekwencji. Takie powieści, zaskakujące i zmuszające do refleksji, chciałbym pisać."
Na serio zakładam, że każdy żyje bardziej i pełniej we własnej głowie niż „na zewnątrz”. Lubię pokazywać zderzanie się tych światów wewnętrznych ze sobą, albo ich kraksę w chwili kontaktu z tą bardziej obiektywną i bardziej bezduszną rzeczywistością.
„Kaszkiet nosiłem, gdy to jeszcze nie było modne, czyli przed szaleństwem, któremu jest na imię Peaky Blinders. Pisałem z kustoszem Muzeum Legii, Wiktorem Bołbą biografię Lucjana Brychczego i podpatrzyłem u Wiktora stylowy kaszkiet. Kupiłem i ja. Teraz noszę rzadziej, bo mam długie włosy, muszę kupić nowy, większy.”
Olkiewiczów było pełno jak Polska Ludowa długa i szeroka. Każda komenda milicji miała swojego Teofila, typa, który pił od rana do wieczora, ale zawsze dzięki umiejętności wtopienia się w tłum mieszkańców umiał dotrzeć do najciekawszych informacji, do tego wszystkiego jeszcze obdarzonego nieprawdopodobnym szczęściem. Bez Olkiewiczów Milicja Obywatelska nie mogłaby istnieć.
Lubię boks, ale traktuję go chyba bardziej jako pojedynek dwóch dżentelmenów na pięści niż bezpardonową nawalankę. W moim domu wisi worek bokserski i staram się, żeby się nie kurzył.
Kiedy jestem w piszącym „ciągu”, moje psy zaczynają szczekać jak opętane i domagać się, żebym natychmiast je wypuściła, bo zobaczyły kota/królika/sarny za oknem. A gdy tylko zasiadam z powrotem do pisania, również natychmiast chcą wrócić do domu i szczekają jeszcze głośniej (śmiech).
„Oszuści odpowiadają na dość powszechną wiarę w to, że można życiowo pójść na skróty. Każdy z nas liczy na to, że w pewnym momencie stanie się coś, co nagle samo z siebie radykalnie odmieni nasze życie na lepsze. I ta wiara sprawia, że jesteśmy tak podatni na większość numerów.”