W tym dziale zapraszamy do lektury wywiadów z twórcami literatury sensacyjnej.
„Nie chcę pisać o potworach, ale o prawdziwych ludziach, których postępowanie mogę zrozumieć. I myślę, że czytelnicy właśnie dlatego tak lubią Jimmy'ego Pereza, ponieważ potrafi się wykazać współczuciem”.
"Da się napisać powieść sensacyjną osadzoną w polskich realiach, mamy fenomenalnych twórców odpowiedzialnych właśnie za ten nurt w literaturze. Ja chciałam się sprawdzić w prozie napisanej z amerykańskim rozmachem, w scenerii właśnie takiej, egzotycznej, dalekiej z naszego codziennego punktu widzenia."
"Jeśli za długo przebywam z komisarzem Wilczyńskim zaczynam rzucać sarkastyczne komentarze pod adresem bliskich, a gdy zajmuję się przygodami Larysy i myślę o niej, zaczynam szybciej jeździć samochodem i dystansuję się wobec świata."
„Lata 90. to był fantastyczny czas. Mieliśmy niewiele, ale potrafiliśmy zrobić coś z niczego. Spędzaliśmy razem czas, wymyślaliśmy gry i zabawy, które dziś nikomu nie przyszłyby do głowy. To pobudza wyobraźnię, uczy kreatywności. Mieliśmy więcej swobody, a dzięki temu mamy mnóstwo wspomnień. To bezcenne.”
„Nieco żartobliwie sparafrazuję słowa Kennedy’ego, mówiąc, iż nie myślę o tym, co ja mogę zrobić dla gatunku, tylko co gatunek może zrobić dla mnie. Innymi słowy, daną dekorację traktuję tylko jako elastyczne narzędzie służące opowiedzeniu historii i jej podporządkowane. Nie mam ambicji, aby cokolwiek na siłę urozmaicać. Robię po prostu swoje.”
„Nawet jeśli masz tylko dziesięciu czytelników, którzy kochają twoje książki, twoja praca nie poszła na marne: dałeś tym ludziom przyjemność, pobudziłeś do refleksji, rozjaśniłeś godziny nudnego oczekiwania czy dotkliwej samotności, sprawiłeś, że przez dwa czy trzy dni lektury ich życie stało się odrobinę lżejsze. Czego więcej trzeba, żeby poczuć się spełnionym jako autor?”
„Wychodzę z założenia, że nie piszę książki wyłącznie dla siebie. To odbiorcom ma ona dać największą przyjemność. Dlatego też w dużej mierze w oparciu o ich sugestie powstała kolejna powieść. Owszem, niektóre opinie wykluczają się wzajemnie. Tu jednak inicjatywę przejmuje zakorzeniony w mojej głowie głos literackiego krytyka.”
"Mąż udziela mi wskazówek w trakcie pisania. Najczęściej wygląda to tak, że wydzieram się z piętra, gdzie mam swój warsztat pracy, wołając: „Rysiek! Co się dzieje, gdy…?”. Albo: „Co policja robi w przypadku…?”. Wtedy on porzuca swoje zajęcie i odpowiada. Dzięki temu nie tracę czasu na oczekiwanie wyjaśnienia."
"Półświatek to w rzeczywistości równoległe państwo ze swoimi instytucjami. Nie może sobie pozwolić na anarchię. Zbudowanie intrygi jest więc żmudne, bo trzeba wiele razy weryfikować, czy postać X ma w tym interes, jaki jest jej nadrzędny cel i tak dalej. A do tego, żeby nie było nudno, dochodzą problemy osobiste, uczucia i warstwa symboliczna, która ukazuje ten równoległy świat gangów jako swoisty mit."
„Chciałam stworzyć mocne, wyraziste charaktery, które będą kontestować zasady, sprzeciwiać się rzeczom, które „wypada” i które „powinno się robić”. Niekiedy żartuję, że Larysa pozwoliła mi przeżyć nastoletni bunt, który mnie ominął, bo w środowisku, w jakim dorastałam, nie było miejsca na niezależność i indywidualizm”.