W tym dziale zapraszamy do lektury wywiadów z twórcami literatury sensacyjnej.
„Zaczęłam pisać książki w gatunku chick lit, takiej literatury tworzonej przez kobiety dla kobiet, ale ciągle coś wychodziło mi nie tak, jak powinno. Szło to tak: „dziewczyna spotyka chłopaka. Dziewczyna chce zamordować chłopaka...” Łącząc bohaterów w pary w moich powieściach, stawiam na „przyciągające się przeciwieństwa”, co przecież zdarza się w prawdziwym życiu. Takie rozwiązanie stwarza większe pole do kreowania konfliktów. Interesuje mnie proces, w którym kobieta przechodzi od szczytowego punktu tego baśniowego wręcz romansu do momentu, w którym najchętniej zabiłaby swojego partnera”.
„Poleciałam z przyjaciółmi do Nepalu. Zarezerwowaliśmy kilka jednodniowych wycieczek, w tym rafting. To, co powinno być emocjonującym przeżyciem, stało się istnym horrorem! Nasza tratwa uderzyła w bystrza i się przewróciła. Moi przyjaciele nieświadomie przytrzymywali mnie pod wodą, odpychając się nogami od mojego kasku i próbując wrócić na tratwę. Kiedy w końcu udało mi się wynurzyć, z trudem walczyłam o każdy oddech i wydawałam dziwne dźwięki, przypominające charczenie foki. Mało nie utonęłam. Nigdy więcej nie spróbuję raftingu!”
„Kiedyś byłem w Hiszpanii i pracowałem nad powieścią „Trzy minuty”. Musiałem opisać bombę podkładaną w samochodzie. Zadzwoniłem więc do mojego dobrego kolegi, który jest prawdziwym ekspertem w tej dziedzinie. Podał mi wszystkie szczegóły, a następnie przesłał jeszcze instrukcję mailem. Następnego dnia oddział antybombowy szwedzkiej policji zrobił najazd na jego mieszkanie i go aresztował. Kolega musiał przesiedzieć w celi trzy dni, aż wszystko zostało wyjaśnione”.
„Moim kluczem jest wytrwałość. Jeśli chcę realizować się zawodowo i jednocześnie poświęcić się macierzyństwu, nie ma innego sposobu. Żyjemy w takich dziwnych czasach, że kobiety niejako są zmuszone do radzenia sobie z tą sytuacją, to bardzo nie w porządku. Mogę liczyć na wsparcie męża, ale nie każda kobieta ma tak wyrozumiałego partnera, a o polityce pracy i mentalności społecznej nie będę nawet wspominać. Mam nadzieję, że kiedyś się to zmieni i kobietom będzie łatwiej, a póki co jak miliony innych kobiet włączam opcję multizadaniowości”.
„Spaceruję po Connecticut Avenue w Waszyngtonie i przez wiele godzin piszę kolejne sceny, używając do tego tylko kciuków. Pod koniec tygodnia przenoszę wszystkie notatki do edytora i scalam je ze sobą. To punkt w którym ciężka praca nad obróbką tego, co wprowadziłem do komputera, dopiero się zaczyna. Aha – nie potrącił mnie żaden samochód. Jeszcze nie...”
„Jako autorka thrillerów zawsze szukam w bohaterach pewnej siły. Frankie nie jest szczególnie silna fizycznie, nie skopie nikomu tyłka. Ale ma moc polegającą na tym, że potrafi wstać każdego dnia, by stoczyć walkę w dobrym celu. Nigdy do końca nie zwycięży, ale przetrwa. Większość uzależnionych uważa się za słabych. Ale ci, którzy walczą o swoje zdrowie, są w rzeczywistości niesamowicie silni. I taka jest właśnie Frankie”.
„Właśnie dlatego tak bardzo kochamy kryminały – na końcu zawsze czeka rozwiązanie przewiązane zgrabną wstążeczką. Ja czasami lubię tę wstążeczkę zostawić trochę poluzowaną...”
„Jest takie powiedzenie: „dziel i rządź”, które w mojej ocenie bardzo dobrze oddaje to, co dzieje się na scenie społeczno-politycznej. Dużo łatwiej manipulować, sterować podzielonym społeczeństwem. I uważam, że ta polaryzacja jest wywoływana sztucznie. Przedstawia się publicznie skrajne przypadki jako przedstawicieli całej dużej grupy społecznej właśnie po to, by zwykły Kowalski stwierdził, że cała ta grupa składa się z takich oszołomów.”
„Równowaga? Cóż, to proste. Palę papierosy. Czytam. Piję kawę. Spędzam czas z dzieckiem. Chodzę na spacery z psem i narzeczoną. Rozmawiam z ludźmi, których lubię i unikam tych, za którymi nie przepadam”.
Joanna Opiat-Bojarska odpowiedziała na nasz Kwestionariusz Kryminalny! Zobaczcie, jakie pisarka zdradza nam tajemnice!