W tym dziale zapraszamy do lektury wywiadów z twórcami literatury sensacyjnej.
„Kiedyś wraz z żoną i córką odwiedziliśmy rodzinę mojej żony w RPA. Ktoś włamał się do domu, kiedy wszyscy spaliśmy. Scena niczym z horroru! Ten mężczyzna przebywał w środku ponad godzinę, a ja i szwagier kilkukrotnie wstawaliśmy, bo słyszeliśmy jakieś hałasy. Facet chował się przed nami – pod łóżkami, w szafach, po kątach. Okropnie się poczuliśmy, już po wszystkim, gdy sobie uświadomiliśmy, że włamywacz obserwował nas w ciemności. Później policja powiedziała nam, że to niespotykane, żeby tacy ludzie włamywali się bez broni, więc byliśmy po prostu wdzięczni, że napastnik nie miał przy sobie noża ani, co gorsza, pistoletu”.
„Amerykańscy uczeni (bo któż by jeszcze?) odkryli, że kieliszeczek destylatu wieczorkiem daje komórkom szturchańca. Babcia Roma udaje, że wierzy, iż to prawda, ale owa prawda jest taka, że jej to pasuje. Wnuk, zresztą zapobiegawczo, również uprawia szturchańce. My na co dzień dajemy wycisk szarym komórkom, rozgryzając przepisy podatkowe i uwierzcie nam, żadne sudoku się nie równa!”
„Z lekcji historii wyniosłem naukę, że zapalczywość i pieniactwo w sprawach politycznych to nasza narodowa cecha. To, co obserwujemy dzisiaj, to na szczęście tylko trash talk, jak przed pojedynkiem bokserów. Wrzeszczymy na siebie, ale obie strony wiedzą, że nic im tak naprawdę nie grozi. Były czasy, że groziło. Mieszkam dwieście metrów od miejsca, gdzie zamordowano Grzegorza Przemyka. Znam ludzi, którzy przeszli w stanie wojennym straszne rzeczy i dlatego kontrapunktem do tej współczesnej opowieści jest stan wojenny. ”
„Myślę, że rodzina jest bardzo dumna z moich osiągnięć. Jednak jeśli tylko zaczynam mówić o czymś, co ma związek z pisaniem, po pięciu minutach moje córki stwierdzają: „Dobrze, mamo, wystarczy już o tobie”. To taki ich żarcik, ale dzięki niemu sprowadzają mnie na ziemię”!
„Nie wierzę w śmierć Himmlera, a raczej w jej oficjalną wersję. To był zbyt potężny człowiek dysponujący niewyobrażalną ilością bezcennych informacji i olbrzymim majątkiem, aby odejść tak jak opisuje to historiografia. Przecież to się odbyło niczym w jasełkach. Człowiek, który połknął cyjanek, natarczywie podkreślał, że nazywa się Heinrich Himmler, jakby sam w to wątpił.”
„Moi bohaterowie bardzo zaskoczyli mnie swoimi decyzjami, choć zanim zaczęłam pisać, byłam przekonana, że to autor ma pełną kontrolę nad tym, co się dzieje na kartach tworzonej przez niego powieści. Po jej skończeniu miałam niepokojące wrażenie, że ta historia istniała, jeszcze zanim zaczęłam odpowiadać sobie na pytanie: „co by było, gdyby...?”. Do dzisiaj to wrażenie mnie nie opuściło.”
"W listopadzie zeszłego roku skończyłem pięćdziesiąt lat i mogę śmiało powiedzieć, że osiągnąłem w życiu prawie wszystko, czego pragnąłem. Jestem bardzo, ale to bardzo szczęśliwy. W kwestiach zawodowych chciałbym, aby kolejna moja powieść również została zekranizowana. Marzę też, by napisać książkę, z której będę tak zadowolony, że nigdy nie stworzę już niczego lepszego. Wtedy przejdę na emeryturę."
„Nowy związek pochłania dużo energii, zwłaszcza jeśli jest się zakochanym. Myślę, że jeżeli chce się osiągnąć sukces w sporcie (lub jakiejkolwiek innej dziedzinie), trzeba skupić się na sto procent. Zatem pozostaje bardzo mało czasu na romans. Milla byłaby szczęśliwsza z Curtisem, ale na pierwszym miejscu postawiła swoje sportowe ambicje. Z mojego doświadczenia wynika, że w naszym społeczeństwie mężczyźni znacznie częściej przedkładają aspiracje zawodowe nad partnerkę. Kobiety rzadko to robią”.
„Pewnego dnia, kiedy byłam już w trakcie pisania "Nieznajomych", zadzwonił dzwonek do drzwi. W progu stanęła kurierka i wyglądała prawie identycznie jak Ursula z moich wyobrażeń. Olśniło mnie, że muszę osadzić moją bohaterkę w roli rozwozicielki paczek, a wtedy wszystkie inne elementy fabuły zaczną do siebie pasować”.
"Wiele razy słyszałam, że jestem bardzo podobna do głównej bohaterki. Protestuję! Jessika jest fajniejsza, otwarta, ale też bardziej poturbowana przez życie niż ja. Nie sądzę również, bym kiedykolwiek mogła zamieszkać w przyczepie lub motelu. W przeciwieństwie do niej nie palę i wolę kieliszek wina od whisky. Obie mamy tatuaże, ale Jessica jest zdecydowanie bardziej barwną osobą niż ja!"