© Kawiarenka Kryminalna
  • Recenzje
  • Konkursy
  • Zapowiedzi
  • Wywiady
  • Podróże
  • Relacje
  • Postacie
  • Różności

Logo Kawiarenki Kryminalnej, design: Damian Matyszczak.

  • Marta Matyszczak, Przepraszam, ja jużx nie żyję

Kupię rezydencję, w której będę trzymał pięć tysięcy książek – wywiad z Garethem Rubinem

Dodał(a): Marta Matyszczak
Kategoria: Wywiady
Opublikowano: 16 kwiecień 2024
Odsłon: 1211
Zdjęcie Garetha Rubina

„To ciekawe czasy z punktu widzenia autora kryminałów, ponieważ z jednej strony nie są aż tak odległe od współczesności, z drugiej zaś o wiele bardziej niebezpieczne. Ludzie tłoczyli się w miastach jeden na drugim. Policja i struktury nowoczesnego państwa były w powijakach. I tylko usiłowały nad tym wszystkim zapanować. Tak więc dzieci mogły umierać z głodu na ulicy, podczas gdy obok przechadzali się bogacze. Z drugiej strony w tym samym momencie złodziej mógł ukraść zegarek bogaczowi i zniknąć gdzieś w smogu”.

Kawiarenka Kryminalna: Zacznijmy od podstaw! Od której strony poleciłby pan czytać „Dom Klepsydry”? A może jest jeszcze jakaś inna metoda, by zabrać się za lekturę?

Gareth Rubin: Wybór należy do czytelnika. Można zacząć od którejkolwiek strony, ale w obu przypadkach wrażenia z lektury są inne. Jednak większość ludzi czyta chronologicznie. Zaczyna od wcześniejszej historii, ponieważ tak po prostu jest łatwiej. Jeśli jednak ktoś jest rzeczywiście pełnym wprawy czytelnikiem i potrafi żonglować tekstami w swojej głowie, to czytanie rozdziałów naprzemiennie zrobi naprawdę wyjątkowe wrażenie.

KK: Zastosował pan bardzo skomplikowaną technikę pisarską, bo nie dość, że mamy tu tête-bêche (tetebeszkę) – tak zwaną książkę od stóp do głów, którą można czytać zarówno od przodu, jak i od tyłu, to jeszcze „Dom Klepsydry” jest taką literacką matrioszką – książką w książce, która jest dodatkowo w książce. Nakłada pan te historie warstwowo: mamy tu dwie główne opowieści plus listy, pamiętnik Olivera, powieść „Złote pole”, po którą sięga Simeon. Znudziły pana chronologiczne opowieści pisane od A do Z?

G.R.: Chciałem spróbować czegoś nowego, ale nie dla samego eksperymentu. To musiało mieć sens i do czegoś prowadzić. Ma pani rację z porównaniem do matrioszki. Podoba mi się to, że za każdym razem, gdy się zagłębisz w tekst, odkrywasz, że kryje się w nim inna historia. I nigdy nie wiesz, co jest prawdą i jakie rzeczywiście jest zakończenie. To zupełnie tak jak z tymi lalkami.

KK: Jedno to napisać dwie powiązane ze sobą, jednak też dające się czytać samodzielnie historie, ale drugie – moim zdaniem trudniejsze – to wprowadzić takie wątki czy motywy, które sprawią, że po przeczytaniu obu powieści, na każdą z nich czytelnik spojrzy innym okiem. To już jest wyższy stopień wtajemniczenia pisarskiego! Co było w tym wszystkim dla pana najtrudniejsze?

G.R.: Sytuacja z moim psem... Ciągle prosił mnie, żeby wyjść na spacer. Pisanie książki zajmowało mi sporo czasu, a do tego on wciąż chciał się bawić w parku. Musiałem znaleźć czas na jedno i drugie.

KK: W historii osadzonej w latach 30. XX wieku opisuje pan pierwsze loty samolotem nad Atlantykiem. To były niezwykle luksusowe jak na dzisiejsze czasy eskapady! Jak wyglądał pana research w kwestii ówczesnego codziennego życia?

G.R.: Prawda, że to niesamowite, że tamte loty samolotem można przyrównać do dzisiejszych rejsów wycieczkowcami w pierwszej klasie? Proszę sobie o tym pomyśleć, gdy następnym razem będzie pani na pokładzie Wizz Aira... Na szczęście życie nie było wtedy tak całkiem odmienne od naszego, więc w ramach researchu po prostu oglądałem dawne filmy i czytałem stare książki. Wcześniej napisałem powieść szpiegowską pod tytułem „The Winter Agent”, której akcja rozgrywa się w Londynie, Paryżu i Berlinie w 1944 roku. Wtedy codzienność była bardzo, bardzo inna, więc i mój research musiał być o wiele większy. Sprawdzałem na przykład, jakie racje żywnościowe otrzymywali ludzie, jakie niemieckie pułki stacjonowały w Paryżu czy jakich kodów używali szpiedzy.

KK: To rzeczywiście o wiele więcej roboty. Tymczasem w „Domu Klepsydry” każda z dwóch historii ma swój odrębny klimat, jest też pisana nieco innym językiem. Ja pokochałam zwłaszcza błyskotliwe, dowcipne, bezczelne wypowiedzi Kena w opowieści z lat 30. Jak wyglądała praca nad warstwą językową powieści?

G.R.: Poprosiłem mojego przyjaciela pochodzącego ze stanu Georgia, aby sprawdził wypowiedzi Kena pod kątem poprawności językowej. Część dziewiętnastowieczna powieści była trudniejsza pod tym względem, że w tamtych czasach ludzie mówili lokalnymi dialektami – jedno miasto brzmiało inaczej niż drugie, oddalone, powiedzmy, ledwie o pięć mil. Starałem się to mniej więcej oddać.

Gareth Rubin, "Dom Klepsydry"

KK: No właśnie, ta historia o Simeonie i Oliverze jest napisana w iście wiktoriańskim stylu, oddaje ducha epoki. Co pana najbardziej fascynuje w opowieściach z tamtych czasów?

G.R.: To ciekawe czasy z punktu widzenia autora kryminałów, ponieważ z jednej strony nie są aż tak odległe od współczesności, z drugiej zaś były o wiele bardziej niebezpieczne. Ludzie tłoczyli się w miastach jeden na drugim. Policja i struktury nowoczesnego państwa były w powijakach. I tylko usiłowały nad tym wszystkim zapanować. Tak więc dzieci mogły umierać z głodu na ulicy, podczas gdy obok przechadzali się bogacze. Z drugiej strony w tym samym momencie złodziej mógł ukraść zegarek bogaczowi i zniknąć gdzieś w smogu.

KK: Rzeczywiście ciekawie... Bohaterowie opowieści z XIX wieku odwiedzają też Londyn, który wydaje się bardzo odmienny od tego współczesnego – choć wspomina pan o miejscach powszechnie i dzisiaj znanych.

G.R.: Mieszkam w Londynie, więc odwiedzenie tych miejsc nie nastręczało trudności. Choć większość z nich i tak znam wystarczająco dobrze. Na szczęście jest też mnóstwo starych map i rysunków, które pokazują układ ulic i ówczesne życie.

KK: W recenzjach pana powieści często można znaleźć porównania do „Siedmiu śmierci Evelyn Hardcastle” Stuarta Turtona czy „Morderstw w Somerset” i „Morderstw w Suffolk” Anthony'ego Horowitza, w których autorzy też swawolnie sobie poczynają z układaniem schematu fabularnego. Jak pan się zapatruje na miejsce w takim zestawieniu?

G.R.: Każda z tych książek bardzo mi się podobała. Razem ze Stu Turtonem niedługo bierzemy udział w spotkaniu autorskim w jednej z księgarń, ponieważ wygląda na to, że mamy wspólnych czytelników. Nie znam Anthony'ego Horowitza, ale to świetny pisarz, więc jestem bardzo zadowolony z tych porównań.

KK: W obu historiach przedstawionych w „Domu Klepsydry” znajdziemy sceny osadzone w przepięknych, bogatych domowych biblioteczkach. Jak wygląda pana własny zbiór książek?

G.R.: Ha! Nigdy wcześniej mnie o to nie pytano. Moja własna biblioteka jest mniejsza niż te z książki. Mój dom został zbudowany w latach 70. XIX wieku, więc pochodzi z odpowiedniej epoki, ale nie jest aż tak okazały. Może kiedyś uda mi się kupić wolnostojącą rezydencję, w której będę mógł trzymać pięć tysięcy książek.

KK: Pana prace literackie cechuje duża różnorodność, wydaje się pan stronić od rutyny. Czy może więc pan zdradzić, w którym kierunku teraz poniesie pana literacka wyobraźnia?

G.R.: Moją następną książką będzie powieść o Sherlocku Holmesie, zatytułowana „Holmes i Moriarty”, w której dwaj rywale zmuszeni są współpracować nad pewną sprawą. A potem będę pisał kontynuację „Domu Klepsydry”. Mam nadzieję, że uda mi się przyjechać do Polski, gdy książka się ukaże.

KK: Czekamy zatem niecierpliwie!

Rozmawiała Marta Matyszczak.

Zdjęcie: Wydawnictwo Albatros.

Marta Matyszczak
Poprzednia strona: Wątek kryminalny staje się dla mnie tłem do opowieści o systemie – wywiad z Anną Sokalską Poprzednia Następna strona: Lubię zaskakiwać moich czytelników! – wywiad z Jenny Blackhurst Następna
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Strona główna
  3. Wywiady
  4. Polityka to bagno – wywiad z Piotrem Kościelnym

Popularne

  • Strona główna
  • Królowa jest tylko jedna – Agata Christie
  • Herkules Poirot
  • Lisbeth Salander
  • Pisarz, który igrał z ogniem – Stieg Larsson

Podobne

  • Najważniejsze są emocje, które wywołuję u czytelnika – wywiad z Piotrem Kościelnym
  • Zgarnij Decyzję!
  • Zgarnij powieść Dom Piotra Kościelnego!
  • Piotr Kościelny, Decyzja
  • Piotr Kościelny, Dom

Polecamy

  • Marta Matyszczak - Przepraszam, tu był trup
  • Marta Matyszczak, Kryminały pod psem
  • Marta Matyszczak, Kryminały z pazurem
Copyright © 2013-2025
Kawiarenka Kryminalna
Wszystkie prawa zastrzeżone
O nas Polityka prywatności Mapa strony Kontakt