Komisarz Igor Brudny powraca w wielkim stylu w najnowszej powieści Przemysława Piotrowskiego! Dobrze znany i lubiany przez rzesze czytelników bohater porzuca bieszczadzką głuszę (zajrzyjcie do poprzedniego tomu pod tytułem „Smolarz”) i wraca do miasta. Lecz i w swoich zielonogórskich czterech kątach długo nie zagrzeje miejsca. Piotrowski nie daje śledczemu chwili wytchnienia i w „Anubisie” pakuje go w prawdziwie transkontynentalną kabałę!
Na polecenie komendanta Romualda Czarneckiego Igor Brudny ma rozwikłać zagadkę zmumifikowanych zwłok. Pięć lat wcześniej w posadzce starego magazynu w Nowym Kisielinie odkryto ciało mężczyzny pochodzenia arabskiego. Sekcja nie przyniosła przełomu, z powodu braku świadków czy dodatkowych tropów sprawa dawno ugrzęzła w archiwum, a nieboszczyk na lata zaległ w kostnicy. Czarnecki odkurza teraz te akta, bo egipska policja prosi o pomoc w łudząco podobnej sprawie. Też odkryli nieboszczyka zmumifikowanego na modłę faraońską, tyle że denatem jest Polak, który na bicepsie ma wytatuowanego husarza i biało-czerwoną chorągiew.
Komisarz przy wsparciu Interpolu ma polecieć do Hurghady i zasięgnąć języka. Tyle że Brudny nie bardzo w języki umie, więc Czarnecki dobiera mu do pomocy młodszą aspirantkę Jagnę Witos. Policjantka zna świetnie angielski, a i arabski nie jest jej obcy. Pracowała niegdyś na miejscu jako animatorka wycieczek, poznała kulturę i zwyczaje. Kryminalny wyga plus obyta w świecie arabskim, ambitna policjantka rokują, zdaniem komendanta, posunięcie sprawy do przodu.
Ale Piotrowski nie byłby sobą, gdyby nie wpakował swoich bohaterów w potężne tarapaty. Wyjazd Igora w towarzystwie Jagny – niezwykle urodziwej, pewnej siebie, młodej kobiety – zwiastuje kłopoty w relacji z Julią Zawadzką. Już w poprzedniej części ich związek został wystawiony na próbę, a teraz transkontynentalna rozłąka może stać się gwoździem do jego trumny. Życiowa partnerka Brudnego robi się chorobliwie zazdrosna i nieprzyjemna dla wszystkich dookoła. Niby jest profesjonalistką, wie że służba nie drużba, ale ma jak najgorsze zdanie o nowej partnerce policyjnej Brudnego i jej intencjach. Jest święcie przekonana, że dziewczyna odbije jej Igora.
Brudny robi, co może, żeby gasić sercowy pożar. Zapewnia o swoim uczuciu i wierności. Przekonuje, ile może, ale Zawadzka i tak swoje wie. Perturbacje damsko-męskie to istotny element fabuły „Anubisa”, intensywnie eksploatowany i rzekłbym – równorzędny intrydze kryminalnej osnutej wokół zmumifikowanych zwłok. Bo oprócz ślęczenia nad staroegipskimi rytuałami, technikami wyrafinowanych tortur i poczynaniami międzynarodowej mafii Brudny w tym tomie musi dużo analizować także swoje uczucia, pragnienia i życiowe plany.
A kiedy Brudny zdoła wreszcie wgryźć się w kryminalne rzemiosło, to szybko zrozumie, że sprawa, którą przydzielił mu Czarnecki, nie będzie ani tak banalna, jak podejrzewał, ani nie skończy się rychło. Śledztwo w cieniu piramid okaże się nie lada wyzwaniem detektywistycznym. Żaden to wakacyjny wypad do czterogwiazdkowego kurortu, tylko śmiertelnie ryzykowna eskapada. Niezbędny też będzie research historii dawnego Egiptu, a zwłaszcza wierzeń i obrzędów dynastii faraońskiej.
Tu też Piotrowski przy okazji ciekawie eksploruje zagadnienie społeczności migrantów arabskich w Polsce. Zwłaszcza cenionych lekarzy specjalistów i popularności, którą cieszą się wśród nich studia medyczne w polskich uczelniach właśnie. Niebanalnie autor kreśli obraz polskich orientalistów – egiptologów. Ciekawe, co światek akademicki powie na powieściową postać profesora Żukowskiego...
Nade wszystko najnowsza powieść Piotrowskiego to precyzyjnie skomponowana dawka adrenaliny i emocji, ale też złożona, pogmatwana do granic możliwości intryga osadzona w egzotycznej scenerii. „Anubis” to kryminalna rozrywka najwyższych lotów. Zakończenie zwiastuje, że autor Brudnemu szybko nie popuści. Czekamy zatem!
Przemysław Piotrowski
„Anubis”
Wydawnictwo Czarna Owca
Warszawa, 2024
416 s.