W tym dziale prześwietlamy dla Was warte polecenia powieści kryminalne.
“Wtyczka” to miejska powieść sensacyjna rodem zza wielkiej wody. Autor nakreślił perypetie zupełnie postronnej dziewczyny, która zbiegiem okoliczności trafia w sam środek mafijnego światka Filadelfii. Sarie Holland musi działać na dwa fronty i przy okazji rozpracować dla policji środowisko handlarzy narkotyków. W rezultacie takiego zamysłu fabularnego dostajemy trzymającą w napięciu wariację wokół mitu o pucybucie i milionerze. W Ameryce bowiem wszystko jest możliwe - niemal każdy nawet z dnia na dzień może zostać podwójnym agentem.
Arnaldur Indriðason poszedł tropem Håkana Nessera, który na pewien czas usunął w cień komisarza Van Veeterena, głównego przecież bohatera serii, dając głos jego podwładnym. Analogicznie w „Ciemnej rzece” pierwsze skrzypce grała Elinborg, a w „Czarnych powietrzach” śledztwo prowadzi Sigurdur Oli. Sprawa jest mroczna i najcięższego kalibru, mimo że na pierwszy rzut oka na taką nie wygląda.
To już koniec trylogii opowiadającej o toruńskim dziennikarzu Marku Benerze i jego zmaganiach z odnalezieniem żony, która zaginęła niemal siedem lat wcześniej. Małecki z książki na książkę jest coraz lepszy i udowadnia, że prawdziwy z niego kryminalny fachura. Autor po mistrzowsku dawkuje napięcie i sprawia, że wcale nie chcemy zasypiać, tylko brnąć w „Koszmary...” do ostatniej strony.
„Dziewczyn” w kryminałach ostatnio pod dostatkiem. Tym razem mamy „Dziewczynę we mgle” włoskiego autora, którego powieść „Zaklinacz” przyniosła mu międzynarodową sławę. Tytuł nie jest przypadkowy. Nad niewielkim górskim miasteczkiem osiada mgła – rozumiana jako zjawisko atmosferyczne, ale i swego rodzaju otumanienie lokalnej społeczności, która będzie szukać kozła ofiarnego, byleby tylko móc żyć, w choćby i fałszywym, poczuciu bezpieczeństwa.
To już trzeci tom przygód wicekwestora (nie komisarza! - jak poprawia wszystkich sam zainteresowany) Rocca Schiavone. Ta część jest jeszcze lepsza niż poprzednie! Napisana błyskotliwie, z humorem przyprawiającym dramatyczną historię. Kryminalna proza Manziniego jest moim ostatnim odkryciem pośród zalewu tytułów gatunku.
„Spisek...”, „Zdrada...” i zapowiadany już „Koniec scenarzystów” to pisane lekkim piórem kryminały Wojciecha Nerkowskiego. Drugi tom serii właśnie pojawił się w księgarniach. Warto po niego sięgnąć chociażby po to, by przenieść się z naszych mroźnych okolic na słoneczną Teneryfę. A tam będzie gorąco nie tylko dzięki wysokim amplitudom, ale i emocjom serwowanym przez autora.
„Trup na plaży” Anety Jadowskiej z całą pewnością nie jest komedią kryminalną, jak sugeruje wydawca. Jest za to poruszającą poważne, wręcz dramatyczne tematy, powieścią obyczajową z wątkiem kryminalnym. Przeczytałam w dwa wieczory i chętnie sięgnę po następny tom.
Uważam, że powinno się wreszcie zaprzestać nadawania przydomków. Tych wszystkich „królów”, „mistrzów”, a nawet „prezydentów polskiego kryminału”. Ponieważ jest taki Wojciech Chmielarz, który wcale nie pretenduje do wyżej wymienionych tytułów, a po prostu jest najlepszy. Przeczytajcie „Cienie”, a sami się przekonacie, że ten chłopak z Gliwic nie ma konkurencji.
Nakładem wydawnictwa Initium ukazał się właśnie thriller, którego fabułę oparto na aktach z archiwum służb specjalnych. “Czerwony parasol” już wcześniej pojawił się na rynku w wersji elektronicznej, sygnowany wtedy nazwiskiem Jurijego Jakowa, natomiast wersję papierową podpisał Wiktor Mrok. Abstrahując od proweniencji autora, jest to wciągająca, dynamicznie przedstawiona historia z nietuzinkowymi bohaterami. Za tło historyczne opowieści posłużyła zimnowojenna rywalizacja między USA i Związkiem Radzieckim.
Jeśli którąś rodzimą komedię kryminalną można by bez obiekcji opatrzyć mianem „drugiej Chmielewskiej”, to właśnie „Stało się” Magdy Kuydowicz. To lekka, zabawna lektura, której autorka przenikliwie spogląda na związki damsko-męskie, a do tego wciąga czytelnika w wir szalonych, sensacyjnych zdarzeń. Wszystko to w klimacie jako żywo przypominającym powieści królowej polskiego kryminału.