Okładka Wieży strachu Przemysława Borkowskiego.

Przemysław Borkowski już po raz trzeci zaserwował swoim czytelnikom spotkanie z panią prokurator Gabrielą Seredyńską. W „Wieży strachu” trafiamy na z jednej strony dość kameralną zbrodnię, z drugiej zaś zupełnie niezrozumiałą tak dla odbiorcy, jak i dla książkowych śledczych. Co tak naprawdę wydarzyło się w luksusowym apartamencie na trzydziestym piętrze szklanego wieżowca w centrum Warszawy? Odpowiedź na to pytanie z pewnością Was zaskoczy.

Prokurator Gabriela Seredyńska zostaje wezwana na miejsce krwawej zbrodni. We wspomnianym mieszkaniu w istnym szklanym domu w sercu stolicy znaleziono zamordowane małżeństwo. Początkowy osąd, iż doszło tu do dość typowej rodzinnej tragedii, szybko odchodzi do lamusa. Dochodzeniowcom nic się nie zgadza, a każdy podjęty przez nich krok zamiast rozjaśniać zagadkę, jeszcze bardziej ją gmatwa.

Seredyńskiej nie pomaga ani matka zmarłej kobiety – sławna w Warszawie adwokat, ani też świadek zbrodni, na którego prokurator nagle trafia. Służby będą się musiały nieźle natrudzić, by dojść do zgodnej z prawdziwym przebiegiem wypadków konkluzji.

Opowieść toczy się dwutorowo. Z jednej strony obserwujemy prokuratorsko-policyjne śledztwo i desperackie próby coraz bardziej wyprowadzonej z równowagi Seredyńskiej, by zrozumieć, co się stało na trzydziestym piętrze. Z drugiej zaś cofamy się nieco w czasie i poznajemy Krystiana Zapałę. To malarz (przynajmniej z wykształcenia, bo zawodowo nie odniósł żadnego sukcesu), mąż dobrze ustawionej prawniczki, mezaliansem z którą ustawił się finansowo na resztę życia.

Małżeństwo mieszka w feralnym apartamencie. Ich związek już ledwie dyszy – para nie ma ze sobą praktycznie nic wspólnego. Dla kobiety najważniejsza jest kariera (pracuje w kancelarii należącej do \swojej matki), a mężczyzna przesiaduje całe dnie w apartamencie – swoistej złotej klatce – i nic nie robi.

Krystian ma obsesję. Wciąż zastanawia się, czy otaczająca go rzeczywistość jest prawdziwa, czy stanowi ułudę, którą karmi go jego umysł. Czy on sam przebywa w śpiączce? Kto został uchwycony na zdjęciu z wakacji, które raz widzi w apartamencie, drugi raz nigdzie nie może go znaleźć? Kim tak naprawdę są odwiedzający go w mieszkaniu, niby to znajomi, ludzie? Czy pamięć go zawodzi? Czy wszystko mu się myli?

Tego nie wie ani Krystian, ani policja i prokuratura, ani my – czytelnicy. Łamigłówka rozjaśni się dopiero na finiszu tej opowieści i będzie dużym zaskoczeniem.

Dużo w tej powieści rozważań filozoficzno-egzystencjalnych. Bohater analizuje rzeczywistość pod każdym kątem, poddaje pod wątpliwość podstawy istnienia i gdy tak człowiek zacznie podążać za jego rozkminami, sam może poczuć się niepewnie.

„Wieża strachu” jest kryminałem kameralnym. Podczas lektury nachodziły mnie myśli, że tekst doskonale sprawdziłby się w teatralnej adaptacji.

Gabriela Seredyńska to silna postać, która mimo że zdolna, pracowita i już na poważnym stanowisku, musi walczyć o swoje. Borkowski pokazuje, że wciąż kobieta w stereotypowo męskim świecie powinna się postarać dwa razy bardziej niż jej koledzy po fachu, a i tak nie będzie wolna od zaczepek i niewybrednych komentarzy – niby to dowcipów.

„Wieża strachu” to duszna atmosfera, dość makabryczne i realistyczne opisy zbrodniczych zdarzeń, ale też fachowo podana wiedza kryminalistyczna – widać, że autor wykonał solidny research.

Powieść Przemysława Borkowskiego wyróżnia się na tle innych thrillerów serwowanych nam w księgarniach. Właśnie tą kameralnością,filozoficznym zacięciem i niespodziewanym rozwiązaniem. Spróbujcie się wspiąć na to trzydzieste piętro, a na pewno poczujecie dreszcz przerażenia.

Przemysław Borkowski

„Wieża strachu”

Czwarta Strona Kryminału

Poznań, 2022

393s.