„Ktoś tak blisko” Wojciecha Wolnickiego to powieść kryminalna, której fabuła jest osnuta wokół brutalnych, rytualnych morderstw w Krakowie i okolicach. Na tamten świat Wolnicki (rękami swoich bohaterów oczywiście) wysyła pisarzy i ludzi z branży wydawniczej. W tej powieści dosadność i dosłowność łączą się z przewrotnym poczuciem humoru i drwiną.
Jacka Tylka, młodego pisarza, a niegdyś farmaceutę, poznajemy, gdy szykuje się do wyjścia na spotkanie z kolegami po piórze. Krakowscy literaci w pierwszą sobotę miesiąca spotykają się na suto zakrapianych nasiadówkach. W restauracji Kolanko No 6 (który to lokal pojawia się też np. w „Czarnym poniedziałku” Agnieszki Gracy) dyskutują o planach wydawniczych, dzielą się pomysłami, piją, jedzą, dobrze się bawią. By nadać spotkaniom formalno-organizacyjny sznyt, skrzykują się w Krakowski Klub Wielbicieli Agathy Christie. (Tak na marginesie w Krakowie rzeczywiście funkcjonują Krakowskie Czwartki Kryminalne – spotkania z autorami gatunku, ludźmi z szeroko pojętej branży literacko-kryminalnej. Przypadek?).
Organizatorem spotkań jest starszy brat Jacka, Mariusz Tylek, również pisarz powieści kryminalnych. A w zasadzie nim był, bo dwa lata wcześniej zamordowano go w okrutny i wyszukany sposób. Morderca powiesił go na lassie i linach, zakleił taśmą oczy, uszy i usta, a brzuch przebił trzema metalowymi szpikulcami do pieczenia baranich szaszłyków. Mimo sporych wysiłków krakowskim stróżom prawa wciąż nie udało się odnaleźć zabójcy. Sprawę niedawno umorzono.
Tym razem pisarze idą więc do kazimierskiego szynku w wisielczych (nomen omen) humorach. Wieczorowa pora, nostalgiczne wspomnienia o pisarzu-nieboszczyku oraz jego literackiej spuściźnie skłaniają biesiadników do częstszego sięgania po napitki. Ku czci nieodżałowanej pamięci kolegi, rzecz jasna. Nazajutrz Tylek budzi się z potwornym kacem i lukami w pamięci. I w zakrwawionej bluzie! Z telewizora grającego w tle dowiaduje się o śmierci Adrianny Kowalik. Kobieta była redaktorką w wydawnictwie… Opener (Wolnicki lubi w ten sposób puszczać oko do czytelnika). Kilkanaście godzin wcześniej Tylek poznał ją na spotkaniu, a teraz media donoszą o kolejnym rytualnym mordzie.
Policja jest zmuszona wrócić do umorzonego śledztwa. Sposób w który zginęła Kowalik, jest bardzo podobny do okoliczności śmierci Mariusza Tylka. Oboje zostali powieszeni na linach. No i nie bez kozery pozostaje fakt, że redaktorka koordynowała wydawanie kolejnych książek pisarza. A także to, że sprawca kopiuje metody uśmiercania opisane w książkach literatów zrzeszonych w Klubie. Zgodnie z regułami kierującymi zagadką zamkniętego pokoju stosowaną tak chętnie przez patronkę Klubu – Agathę Christie – podejrzanymi z automatu stają się nasi pisarze.
Równolegle do działań policji w sprawie seryjnego zabójcy, którego ochrzczono już mianem Liniarza, swoje prywatne dochodzenie rozpoczyna główny bohater. I to wcale nie amatorskie. Tylkowi towarzyszy wyimaginowany przyjaciel. To bohater jednej z jego książek – Robert Kortz. Eksmilicjant i prywatny detektyw służy mu nieocenioną pomocą w tworzeniu fabuł i realistycznych intryg kryminalnych. A na co dzień głośno komentuje zachowania i myśli oraz sufluje zdania, które za chwilę padną z ust głównego bohatera. Ta cecha (schorzenie?) zwana fachowo tulpą, często staje się asumptem do zabawnych przekomarzań duetu bohaterów. Ale czasem ta supermoc prowadzi do karczemnych awantur i staje się prawdziwym przekleństwem dla protagonisty.
Z pomocą Kortza Tylek stawia kolejne hipotezy, weryfikuje je i zawęża krąg podejrzanych. Bohaterowie są przekonani że morduje ktoś z Klubu. Dla policji w osobie inspektora Krzysztofa Biernackiego, jak i nadzorującego dochodzenie prokuratora Macieja Świetlika sprawa nie jest tak łatwa. Podejrzewają wewnętrzny spisek w strukturach krakowskiej policji. Wolnicki nie ułatwia zadania ani samozwańczym detektywom, ani mundurowym. Autor kluczy niemożebnie, raz gubi tropy, by za chwilę dołożyć kilka nowych. Ofiar wyprawianych na drugi świat (wcale nie po bożemu, a na najbardziej pokręconą modłę!) przybywa. Na pewnym etapie fabuły podejrzanymi stają się wszyscy i naprawdę nie wiadomo, kto zabił. Dałem się autorowi wywieść w pole, rozwiązanie tej zagadki było dla mnie zaskoczeniem.
Niewątpliwym atutem powieści Wojciecha Wolnickiego jest nietuzinkowy bohater. Protagonista i jego tulpa w formie autonomicznie myślącego bohatera literackiego (książka w książce) to znane popkulturze rozwiązanie, ale nader rzadko stosowane w kryminale. Ponadto ciekawe i efektowne pod względem narracyjnym – Tylek i Kortz wspomagają się przemyśleniami, prokurują burze mózgów, a czytelnik nie jest skazany na jeden punkt widzenia (na przykład tylko głównej postaci).
Wolnicki morduje swoich bohaterów drastycznie i w udziwniony sposób. Jednak „Ktoś tak blisko” nie jest bynajmniej slasherem czy powieścią gore. Przeważają tu akcenty solidnego policyjnego kryminału, z dobrze oddanymi realiami pracy mundurowych i ich współpracy z zaglądającą im przez ramię prokuraturą.
Widać, że Wojciech Wolnicki dobrze się bawił, pisząc swoją książkę. Bawi się też wyśmienicie samym gatunkiem, sięgając po różne jego konwencje. Powieść będzie też gratką dla tych, którzy choć trochę znają Kraków i tamtejsze środowisko literackie. Można się doszukiwać nawiązań! Mnie na przykład niektóre sceny przypominały poczynania niejakiego Mistrza, detektywa stworzonego przez Marcina Świetlickiego (w powieściach „Dwanaście”, „Trzynaście”, „Jedenaście”).
Bohaterów poznajemy również poza godzinami pracy – ich prywatność, nieoczywiste wybory życiowe i refleksje, które snują – to obok intrygi kryminalnej równie istotny aspekt fabuły. W śledzeniu postępów dochodzenia momentami przeszkadzała mi skrupulatność opisów sytuacji i postaci, w tym również tych drugoplanowych. „Ktoś tak blisko” to – jak głosi podtytuł: „Tulpa I” – pierwszy tom serii. Ciekawi mnie, co autor zaplanował dla swojego bohatera o dwóch świadomościach.
Na koniec jeszcze dodam, że Wojciech Wolnicki dotąd pisał powieści pod pseudonimem W. & W. Gregory, więc zerknijcie koniecznie i na te wcześniejsze tytuły.
Wojciech Wolnicki
„Ktoś tak blisko”
Wydawnictwo Opener
Stanica, 2024
450 s.