Sosnowiec może się poszczycić własnym kronikarzem. Profesor Zbigniew Białas, idąc kiedyś na uczelnię, zajrzał od niechcenia do bramy przy ulicy Żytniej 16. Wypatrzył tam na posadzce kafelek z inskrypcją: A. Korzeniec. Sosnowice. I od tego się wszystko zaczęło. Do księgarń trafił właśnie drugi tom kronik sosnowieckich pod tytułem Puder i pył.

Korzeniec, pierwsza powieść Białasa o dawnym Sosnowcu, zostawił swoich bohaterów i nas - czytelników tuż przed wybuchem pierwszej wojny światowej. Puder i pył rozpoczyna się równie mocnym akcentem – w dniu odzyskania przez Polskę niepodległości, jedenastego listopada 1918 roku. W Sosnowcu nikt jednak hucznie nie świętuje, panuje tu atmosfera nieufności i niedowierzania. Czy na pewno Rosjanie już nie wrócą, a Niemcy zostali pokonani ostatecznie? Czy Polacy udźwigną ciężar tworzenia państwa od podstaw? Mieszkańcy mają też bardziej przyziemne troski – na przykład, czy można już powkręcać na nowo mosiężne klamki, które w czasie wojny pochowało się przed szukającymi surowca do produkcji broni okupantami?puder

Dylematy mają też zasiedziali na terenie Zagłębia Niemcy, tacy jak znany już z Korzeńca przemysłowiec – Heinrich Dietel. Czy podlizywać się nowej władzy, by ocalić swoje interesy? A może wziąć nogi za pas i uciekać w rodzinne strony? Ta mieszanka narodowościowa, która była efektem zaborów, wojen i historycznie burzliwych losów tamtych terenów, w Pudrze i pyle aż kipi. Polacy, Niemcy, Rosjanie, Żydzi, Cyganie – istny tygiel kulturowy wrze i nie pozwala na ani chwilę oddechu.

Są tu też, zaraz za rzeką, Ślązacy, którzy szykują się do wzniecenia pierwszego z powstań. Żądają przyłączenia Górnego Śląska do Polski, ale przede wszystkim godziwych płac i uczciwej pracy. Białas w przystępny i jakże pasjonujący sposób pokazuje złożoność problemów, które dźwigali na swoich barkach mieszkańcy zagłębiowsko-śląskich rejonów na początku dwudziestego wieku.

Ten historyczny galimatias jest tłem dla dalszych losów bohaterów, których poznaliśmy już w Korzeńcu. Redaktor Iskry, Walerian Monsiorski, wrócił z niemieckiego obozu jenieckiego, w którym spędził wojnę i kontynuuje znajomość z Jadwigą Korzeniec – wdową po zamordowanym kafelkarzu – Alojzym Korzeńcu. Choć początkowo Monsiorski zamierza nie angażować się więcej w śledztwo w sprawie morderstwa glazurnika, będzie musiał zmienić zdanie, gdyż najwyraźniej zabójca jest na wolności i dybie właśnie na redaktora.

W powieści pojawia się też już wspomniana rodzina Dietlów i pracująca u nich guwernantka Emma, która nie jest pewna, czy powinna wiązać się z niemieckim żołnierzem. Jest również panna Izabela, która uciekła do Rosji z nauczycielem literatury. Mieszka teraz w Petersburgu i orientuje się, że jej wybranek nie jest tym, za kogo go początkowo miała. Jest i Janek Kiepura, śpiewający póki co dla klientów piekarni swojego ojca. Na karty powieści Białasa wkracza wielka gwiazda kina, która przez jakiś czas mieszkała w Sosnowcu przy ulicy Kołłątaja – Pola Negri, czyli Apolonia Chałupiec. Wysiada z pociągu i od razu rozkochuje w sobie miejscowego komendanta policji – hrabiego Eugeniusza Dąmbskiego.

Pojawia się też oczywiście kolejny trup – choć to nie powoduje, że Puder i pył można by nazwać kryminałem. To powieść historyczna – pokazuje kawał dziejów Śląska, Zagłębia i całej zresztą Polski; to też powieść obyczajowa – opisuje życie zwykłych ludzi i tych całkiem niezwykłych w szczególnych czasach. To książka niezwykle humorystyczna (wstawki pisane śląska gwarą!), napisana lekko – jej czytanie to czysta przyjemność. Wątki sensacyjne także są i nadają całości pikantnego smaczku. A finałowy pościg w katedrze nie ustępuje porządnemu thrillerowi.

Prowadzona przez Białasa specyficzna narracja jest już jego firmowym znakiem. Autor często zwraca się bezpośrednio do czytelnika, dialogi zlewa w jeden strumień wypowiedzi, skacze między wydarzeniami. Nie wiem, czy to Białas pisze tak „teatralnie”, czy to aktorzy Teatru Zagłębia, na deskach którego wystawiony został wielokrotnie nagradzany spektakl na podstawie Korzeńca, tak doskonale odwzorowali sposób wypowiedzi Autora. W każdym razie, czytając Puder i pył, już go oczami wyobraźni widziałam na teatralnej scenie. A może ktoś pokusi się o filmową wersję sosnowieckich kronik?

Książkę polecam, bo jest niezwykła.

Zbigniew Białas

Puder i pył

MG, 2013

279 s.