Książki Jo Nesbø zostały przetłumaczone na ponad czterdzieści języków. Jednak norweski król kryminału przyznaje, że wciąż rozpiera go radość, kiedy otrzymuje pocztą książkę, w której jedynym słowem, jakie rozpoznaje jest jego własne nazwisko na okładce. Sprzedał ponad czternaście milionów książek. Obliczono, że jedna jego powieść jest kupowana co dwadzieścia trzy sekundy.
Początki
Jo Nesbø twierdzi, że jego pisanie jest naturalną konsekwencją tego, że przeczytał w życiu dużo świetnych historii. Czytał, czytał i czytał, aż w wieku trzydziestu siedmiu lat zaczął pisać jak szalony. Zamiłowanie do literatury wyniósł z domu rodzinnego. Jego matka była bibliotekarką, a ojciec zawsze lubił opowiadać ciekawe historie, których Jo i jego dwaj bracia z przyjemnością słuchali po raz enty.
Gdy Jo miał siedem lat, wyciągnął z półki Władcę Much i poprosił tatę, by mu go poczytał na głos. Autor teraz przyznaje, że wybrał ten tytuł wcale nie dlatego, że miał dobry gust, tylko ze względu na poplamiony krwią łeb świni nadziany na pal, który widniał na okładce książki.
Pisarz o wielu talentach
Jo Nesbø imał się w swoim życiu przeróżnych zawodów. Jeden fach był ciekawszy od drugiego, a Jo w każdym z nich radził sobie świetnie. Do dziewiętnastego roku życia grał w piłkę nożną w zespole Molde. Myślał nawet, że zostanie zawodowcem i będzie grał w Tottenhamie. Niestety doznał urazu kolana i szansa na karierę piłkarską przepadła. Teraz Jo miał problem, ponieważ dokąd sądził, że będzie grał w piłkę, niespecjalnie martwił się o oceny w szkole, a tu okazało się, że ze swoimi kiepskimi stopniami nie ma co liczyć na dobre studia.
Wziął się więc za siebie, zakuwał dniami i nocami aż zdał na ekonomię w Bergen. Tam pewnego dnia na stołówce podszedł do niego jakiś mężczyzna i powiedział, że słyszał, iż Jo gra na gitarze. Jo przyznaje, że to nie była do końca prawda, bo znał tylko kilka akordów. Zaczął grać w kapeli, dla której pisał też teksty piosenek. Po latach pisarz zdradza,, że byli tak źli, że jeden wokalista za drugim ich opuszczał, aż w końcu ktoś popchnął Jo w stronę mikrofonu i tak został wokalistą. Później, już w Oslo, założył zespół Di Derre, z którym koncertuje do dzisiaj.
Przełom
Nesbø wieczorami grał w zespole, a jednocześnie w dzień pracował jako makler. W tym samym czasie studiował, żeby zostać analitykiem finansowym. Po roku był tak wypalony, że oświadczył zespołowi i swojemu szefowi w pracy, że potrzebuje pół roku przerwy.
W 1997 rokuw wieku siedemdziesięciu dwóch lat zmarł ojciec Jo. Nesbø wiedział, że chciał on zawsze napisać książkę o tym, co przeżył w trakcie II wojny światowej, jednak nie zdążył. Jo zdał sobie wtedy sprawę z tego, że nie można odkładać rzeczy, o których marzysz na później. Nesbø wsiadł w samolot i poleciał do Australii, byle najdalej jak się dało od Norwegii. Zabrał ze sobą laptopa. Przez trzydzieści godzin lotu z Oslo do Sydney Jo wymyślił fabułę powieści, którą zaczął pisać tylko, gdy dotarł do hotelu. To był środek nocy, Jo cierpiał z powodu zmiany czasu, zaczął więc pisać o facecie imieniem Harry, który wylądował na tym samym lotnisku w Sydney, zatrzymał się w tym samym hotelu i też cierpiał z powodu zmiany czasu.
Wysłał maszynopis do wydawnictwa, jednak pod pseudonimem, bo nie chciał, żeby wydano książkę tylko dlatego, że napisała ją gwiazda rocka, (był nią już dzięki Di Derre) która zapragnęła zostać pisarzem. Wkrótce zadzwoniono do niego, pytając, czy nazywa się Kim Erik Lokker i poinformowano, że jego książka zostanie wydana.
W wydawnictwie dziwiono się, dlaczego użył pseudonimu, więc Nesbø wyjaśniał, że jego nazwisko było już dosyć dobrze znane w Norwegii. Ale kiedy powiedział im, jak się nazywa, nie wydawało się, żeby cokolwiek kojarzyli. Wtedy odchrząknął i powiedział, że jest wokalistą znanego zespołu muzycznego. Wciąż zero reakcji. Wyjawił nazwę zespołu. Dwie osoby kiwnęły głową, jedna zaczęła nucić piosenkę. Innego zespołu.
Jo uważa, że praca pisarza to najlepsza praca na świecie, bo spędzasz całe dnie, wymyślając historie i są jeszcze ludzie, którzy ci za to płacą. Jo mówi, że wciąż wstaje rano i musi się uszczypnąć, by przekonać się, że będzie dziś robił to, co kocha.
Rodzina
Rodzice Nesbø w czasie II wojny światowej znaleźli się po przeciwnych stronach. Matka należała do norweskiego ruchu oporu, a ojciec walczył dla Niemców. Wychowywany w Stanach, na Brooklynie, miał tak wpojoną nienawiść do komunistów, że wybrał Hitlera ponad Stalina. Został wsadzony na dwa lata do więzienia, powiedział później Jo, że to było fair, biorąc pod uwagę wybór, jakiego dokonał.
Nesbø ma córkę, z którą często wyjeżdża do Tajlandii, by wspinać się po górach.
Po godzinach
Jo, oprócz wspinaczki górskiej, lubi przejażdżki rowerowe, zaczął też grać w tenisa, bo skoro nie mógł zostać zawodowym piłkarzem, to żartuje, że może chociaż zagra w Wimbledonie.
Ulubionym kryminalnym pisarzem Nesbø jest Jim Thompson.
Jo Nesbø deklaruje, że Oslo to jego dom, jednak czasem musi stamtąd wyjechać, żeby móć spokojnie pisać. I tak, gdy pojechał do Australii, napisał Człowieka nietoperza, którego akcja toczy się właśnie na tym kontynencie. Kiedy udał się do Tajlandii, powstały Karaluchy, które dzieją się właśnie w tym kraju.
Harry Hole w dziewięciu odsłonach
Seria o niepokornym gliniarzu patrolującym ulice Oslo, Harrym Holu, liczy sobie jak dotąd dziewięć części, a dziesiąta już jest w drodze.
1. Człowiek nietoperz
2. Karaluchy
3. Czerwone gardło
4. Trzeci klucz
5. Pentagram
6. Wybawiciel
7. Pierwszy śnieg
8. Pancerne serce
9. Upiory
Gdy ukazała się trzecia książka, Czerwone gardło, Nesbø bardzo bał się negatywnej opinii krytyków. Jednak te były fantastyczne. Wtedy autor postanowił cieszyć się chwilą. Zamówił sobie nawet koszulkę z napisem „Bestseller”, ale jakoś nigdy nie znalazł okazji, żeby ją włożyć. W tym momencie swojego życia uświadomił sobie, że nie jest już muzykiem, który pisze książki, ale pisarzem, który czasem muzykuje.
Wydany następnie Trzeci klucz został nominowany do największej w Ameryce nagrody przyznawanej kryminałom – Edgar Award. Skromny jak zwykle Nesbø twierdzi, że tamtejsi krytycy po prostu przegapili jego najlepszą książkę, czyli Czerwone gardło i teraz musieli go wyróżnić za cokolwiek.
Prócz powieści z Harrym Holem w roli głównej Nesbø napisał też zekranizowanych już Łowców głów. Sprzedaż serii o Harrym szła świetnie, więc autor uznał, że gdy wszystko idzie dobrze, trzeba zacząć robić co innego, by zmusić siebie do podjęcia ryzyka i móc odkryć coś nowego. Napisał więc książkę spoza cyklu. Cały dochód z Łowców głów przeznaczony został na dofinansowywanie nauki czytania dzieci w krajach trzeciego świata. Nesbø założył w tym celu Fundację Harry'ego Hole'a.
Nesbo dla najmłodszych
Nesbø stworzył też serię książeczek dla dzieci o doktorze Proktorze. W Polsce wydawnictwo Czarna Owieczka wydało już tytuły: Doktor Proktor i proszek pierdzioszek i Doktor Proktor i wanna czasu.
Na dużym i małym ekranie
Prócz adaptacji Łowców głów Nesbø zaistniał na dużym ekranie, pisząc scenariusz do filmu pod tytułem Jackpot. Krążą pogłoski, że Martin Scorsesema reżyserować film na podstawie Pierwszego śniegu.
Nesbø napisał też scenariusz do serialu amerykańskiej stacji NBC, który ma się nazywać I am Victor. Akcja będzie się rozgrywać w Waszyngtonie i opowiadać o prawniku specjalizującym się w rozwodach. W przedsięwzięcie jest zaangażowana producentka serialu House, Katie Jacobs.
Nagrody
Najbardziej uhonorowaną książką Nesbø jest Czerwone gardło. W 2004 roku książka ta została wybrana najlepszym norweskim kryminałem wszech czasów. Jednak już za swój debiut, Człowieka-nietoperza, Nesbø otrzymał literacka Nagrodę Rivertona oraz Szklany Klucz. Autor opowiada, że gdy dowiedział się, że otrzymał te pierwsze wyróżnienie, ucieszył się, ale też podszedł do sprawy sceptycznie. Uznał, że to było za proste. Więc policzył norweskie kryminały wydane w tamtym roku, odjął autorów, którzy już dostali nagrodę, bo słyszał, że zazwyczaj dostaje się ją tylko raz, pominął też książki, które nie przypadły do gustu krytykom i zdał sobie sprawę, że musiał wygrać poprzez proces eliminacji.
W 2010 roku Nesbø otrzymał też honorową nagrodę Wielkiego Kalibru, przyznawaną na Międzynarodowym Festiwalu Kryminału we Wrocławiu. Wtedy na spotkanie z pisarzem przyjechały z Warszawy dwie licealistki, które specjalnie uciekły z domu, by spotkać swojego idola.