Jeżeli szukacie idealnej powieści na plażę, hamak czy leżak – i zwracam się tu przede wszystkim do żeńskiego grona Czytelniczek – bez obaw możecie sięgnąć po najnowszą powieść Hanny Cygler. To bezpretensjonalna lektura na wakacje, którą czyta się jednym tchem. Uważajcie tylko, żeby nie przysmażyć się na słońcu, bo podczas czytania Koloru bursztynu zapomina się o rzeczywistości.
Aniela Lisiecka to przeciętna, szaro-bura, samotna kobieta z dwójką dzieci, długami i beznadziejną pracą. Życie jej dotąd nie rozpieszczało. Matkę miała wyrodną, mąż ją zostawił, a jedyny facet, w którym się zakochała, zmarł. Nela nie wierzy w jego samobójstwo, bo przy takiej wersji upiera się policja, i na własną rękę postanawia rozwikłać zagadkę śmierci Wiktora.
Lisiecka jest przekonana, że mordercą jej narzeczonego jest pewien przystojny blondyn, Kaj Hanson. Kiedy Nela w spadku otrzymuje sporą sumę pieniędzy i może sobie pozwolić na porzucenie nudnej pracy w muzeum regionalnym, każdą wolną chwilę spędza na śledzeniu Szweda. Najlepsza przyjaciółka Anieli, Lusia, przekonuje ją, że jedynym sposobem na zdobycie dowodów przeciwko Kajowi, jest uwiedzenie go. Nela, pod czujnym okiem koleżanki, przechodzi metamorfozę z szarej myszy w pociągającą i interesującą kobietę. Problem pojawia się, gdy Lisiecka zakochuje się w swoim podejrzanym, teraz szukając już raczej potwierdzenia niewinności Kaja. Nie trzeba chyba dodawać, że pani detektyw – amator pakuje się w niezłe tarapaty. A wszystko to na tle Gdańska, morza i bursztynu.
W tej książce nic nie jest oczywiste. Kiedy już zyskamy przekonanie, że dobry z pozoru charakter tak naprawdę jest niezłą szują, autorka wywraca wszystko do góry nogami, by ponownie zmienić nasze zdanie. A potem jeszcze raz. Cygler ciekawie skonstruowała też fabułę. Co jakiś czas wrzuca podrozdział dotyczący jednego z bohaterów, w którym poznajemy wydarzenia z przeszłości. A do tego zwrotów akcji i zaskakujących rozwiązań ci tutaj pod dostatkiem.
Kolor bursztynu to tak naprawdę nie jest kryminał. Raczej powieść obyczajowa z wątkiem romansowo – sensacyjnym. Ambitne? Nie. Wciągające? Jak najbardziej! Szacunek dla autorki, że nie próbuje udawać, iż jej książka jest czymś innym, niż naprawdę jest. A jest solidnym kawałkiem prozy, przy którym można pośmiać się, popłakać, wzruszyć i przestraszyć. Idealna mieszanka na wakacyjny dzień. I na poprawę humoru.
Hanna Cygler
Kolor bursztynu
REBIS
Poznań, 2013
314 s.