„Ukryty obserwator” to drugi tom perypetii Aurory Scalviati, charyzmatycznej i mocno poobijanej przez życie profilerki pracującej w szeregach włoskiej policji. Wracamy do Sparvary i regionu Emilii-Romanii, gdzie Aurora ostatnio rozwiązywała sprawę rytualnych morderstw, depcząc po piętach Złemu Wilkowi. I tym razem Barbara Baraldi nie daje taryfy ulgowej swojej bohaterce. Wplątuje ją w dziwaczną i ponurą grę z nieobliczalnym przeciwnikiem. To rozgrywka, w której stawką jest śmierć.
Na cmentarzu La Certosa w Bolonii zostają odkryte zwłoki mężczyzny – drastycznie okaleczone, z wytatuowanym na piersi napisem: „Aurora Scalviati”. Nie dziwi zatem, że nadkomisarz Ettore De Robertis z miejscowej komendy policji wzywa na miejsce właśnie Aurorę. Zdumiewa za to fakt, że magluje ją godzinami na okoliczność udziału w morderstwie. I tak Scalviati, dotąd tropiąca zawzięcie sprawców najbrutalniejszych zabójstw, sama wpada w kłopoty z prawem. Od tej pory jest na cenzurowanym i musi mieć się na baczności. Na nic zdają się tłumaczenia, że to absurd, że ktoś haniebnie z niej zakpił, że to próba wyeliminowania jej z zawodu i że to nie na niej winna skupiać swoją uwagę policja. Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie – w zawodowym impasie Aurora doczeka się pomocy z zupełnie nieoczekiwanej strony.
Profilerka wszczyna prywatne śledztwo i na własną rękę próbuje odkryć tożsamość mordercy, którego miejscowi zdążyli okrzyknąć Kosiarzem z Certosy. Szybko uświadamia sobie, że ma do czynienia z arcyzaburzonym i niebezpiecznym przeciwnikiem. Przekonuje się o tym na własnej skórze. To najtrudniejsza sprawa w jej dotychczasowej karierze. A Scalviati, nieco masochistycznie, najwyraźniej lubi, gdy sprawy się komplikują. Motywuje ją to do zwiększenia wysiłków, by odnaleźć i dopaść sprawcę. Musi zacząć myśleć jak on i postrzegać otaczający świat na jego chorą, zwichrowaną modłę. No a kto lepiej poradzi sobie z tym zadaniem, jeśli nie cierpiąca na chorobę dwubiegunową, depresję, stany lękowe, ataki paniki i halucynacje Aurora Scalviati?
W chwili gdy śledztwo utyka w martwym punkcie, Aurora może liczyć na merytoryczne wsparcie swojego mentora z Federalnego Biura Śledczego. Tym razem Isaak Stoner służy pomocą w rozszyfrowaniu znaczenia artefaktów kultury Wikingów. Sprawca jest zafiksowany na zwyczajach i wierzeniach skandynawskich wojowników, czego wyraz policjanci co rusz odnajdują na miejscu popełnianych przez niego zbrodni. To rodzaj komunikatów, które morderca zostawia śledczym i obserwuje, jak poradzą sobie z ich rozszyfrowaniem.
Barbara Baraldi zadbała o sprawne wdrożenie czytelników w losy głównej bohaterki – po drugi tom można więc sięgnąć bez uprzedniej lektury pierwszej części pt. „Aurora w mroku”. Choć oczywiście warto (nasza RECENZJA). Dużo w tym tomie flashbacków – sporo miejsca poświęcono przeszłości Aurory, zwłaszcza jej turyńskim losom i burzliwemu związkowi z nadkomisarzem Anversą. Temat życia uczuciowego, nie tylko głównej bohaterki, jest tu wyraźniej wyartykułowany niż w pierwszym tomie. Mimo ciężkiej traumy Scalviati próbuje się ratować i walczy o swoją przyszłość. Czyni to na przekór rozlicznym przeszkodom, które autorka przed nią stawia.
Deficyty szczęścia w życiu osobistym Aurora próbuje rekompensować sobie na polu zawodowym. Ambicjonalnie podchodzi do swoich obowiązków policyjnych, każdą nową sprawę traktuje jak wyzwanie, swoisty egzamin własnych umiejętności i wiedzy kryminologicznej. Daje z siebie sto procent i nie zrażają ją impasy w śledztwie. Drąży i nie ustaje w dążeniu do celu. Aurora Scalviati to po prostu świetnie skonstruowana postać literacka, za którą chętnie się podąża!
„Ukryty obserwator” to mocna lektura z intrygującą, niesztampową protagonistką. Polecam sięgnąć po ten interesujący włoskim kryminał. Idealna rozrywka na długie jesienne wieczory!
Barbara Baraldi
„Ukryty obserwator”
przeł. Zofia Anuszkiewicz
Wydawnictwo LeTra
Warszawa, 2024
431 s.