Okładka Złego pasterza Michała Wierzby

„Zły pasterz” Michała Wierzby to wielowątkowy, pełnokrwisty kryminał, którego fabuła nawiązuje do działalności niezwykle niebezpiecznej sekty. Rozpisana na ponad sześciuset stronach historia to nielukrowany obraz gangsterskiego półświatka z parareligijnymi wątkami. Tutaj trup ściele się gęsto, bluzgi lecą niczym wióry przy rąbaniu drewna, a seks to żadne tam romantyczne uniesienia, a fizjologiczna interakcja. To mocna opowieść z wyrazistymi bohaterami, których determinacja zwiastuje – ulegając tytułowej stylistyce – ostateczną konfrontację dobra ze złem.

Autor w ciekawy sposób łączy kryminalną intrygę z wątkiem archeologicznym. Przenosi czytelników na teren obozu archeologicznego w wielkopolskim Ludwikowie, w którym studenci trzeciego roku odbywają wakacyjne praktyki. Poznajemy Katarzynę Bogucką i Justyna Nowackiego, młodych adeptów archeologii, których jednak bardziej niż mozolne grzebanie w ziemi pociągają alkohol, marihuana, kąpiele w pobliskim jeziorze i seks.

Obozową nudę przerywa odkrycie przez Nowackiego nadzwyczaj dobrze zachowanego szkieletu. Po wstępnych oględzinach kierownik wyprawy obwieszcza, że natrafili na szczątki wojownika z czasów słowiańskich. Jeśli szczegółowe badania potwierdzą tezę, tysiącletni artefakt ma szansę przejść – wespół z jego odkrywcami – do annałów polskiej archeologii.

Tymczasem w drugim wątku poznajemy Jana Wincenta Boguckiego, dobijającego czterdziestki niebieskiego ptaka. Janek nie założył rodziny, nie ma stałej pracy, szuka przygodnej miłości. Czas wypełnia wspinaniem się w Alpach i paleniem jointów. Nosi dredy, śpi w vanie, słucha Led Zeppelinów i Pink Floydów. Po latach imania się dorywczych prac na Zachodzie, Bogucki wraca do rodzinnego Leszna, gdzie planuje się ustatkować. Swoją miłość do muzyki chce spożytkować, prowadząc audycję muzyczną w internetowym radiu.

Nim jednak dotrze na miejsce, postanawia odwiedzić siostrę, wspomnianą Katarzynę Bogucką. W Ludwikowie jej jednak nie zastaje, dziewczyna przepadła bez wieści wraz z Justynem. Pozostali uczestnicy obozu nie wiedzą, co się z nimi stało. Zrazu Janek bagatelizuje sprawę, tłumacząc sobie, że siostra pewnie opuściła obóz, gdyż woli od niego romantyczne uniesienia z chłopakiem. Lecz gdy kolejny dzień nie ma z nią kontaktu, Bogucki zaczyna panikować. Razem z kierownikiem obozu zgłaszają zaginięcie policji. Mężczyzna próbuje też szukać Kaśki na własną rękę.

Czytelnicy mają także okazję zapoznać się z członkami gangu motocyklowego – zwącego się Wandalami – Bacę i Gniewomira. To potężnie zbudowani, porywczy i brutalni gangsterzy, żyjący z handlu przywożonymi z Czech narkotykami. W miarę rozwoju akcji okazuje się, że harleyowy anturaż to jedynie zasłona dymna dla struktur działających niemalże równolegle do tych państwowych. Gang ma własny wymiar sądowniczy, dobrze skomunikowane struktury terenowe i zdyscyplinowane kadry. Konspiratorzy tego państwa w państwie świetnie się kamuflują i organy ścigania (te oficjalne!) nie potrafią ich namierzyć.

Tego zadania podejmuje się ekspolicjant Horst Miller, który raz już deptał po piętach Wandalom. Kiedyś wytrawny gliniarz, obecnie emeryt, koi skołatane nerwy w garażu, gdzie całymi dniami reperuje stare motocykle. Do pomocy w walce z gangiem bierze Jana Boguckiego. Ten nietuzinkowy duet, jego niekonwencjonalne metody działania (zwłaszcza siła perswazji wobec opornych przeciwników) oraz szczytne pobudki, wzbudził moją sympatię. Na szczególną uwagę zasługuje wątek zatargu z myśliwym, który zagiął parol na Janku. Wierzba umiejętnie miksuje w nim atmosferę grozy z czarnym humorem, a ten w mrocznym kryminale pozwala na chwilę oddechu po poważnych, sensacyjnych tematach.

„Zły pasterz” to udany i wyrazisty kryminał. Autor miał ciekawy pomysł i nader sprawnie go zrealizował. Michał Wierzba niezwykle umiejętnie opisuje tak różne od siebie środowiska, jak to studenckie, mieszkańców małego miasteczka czy przedstawicieli półświatka.

Dialogi są żywe i adekwatne do charakteru czy statusu wypowiadających się bohaterów. Dosadny język, zwłaszcza stosowany przez gangsterów, uwiarygadnia ich w roli szwarccharakterów. Oprócz samej kryminalnej intrygi Wierzba ciekawie też rozwija tematy poboczne: wspomnianą już archeologię, wspinaczkę wysokogórską, ale i problematykę uwikłania w toksyczne związki. Czytajcie „Złego pasterza”, bo to dobra książka!

Michał Wierzba

„Zły pasterz”

Wydawnictwo MUZA SA

Warszawa, 2022

608 s.