W najnowszej powieści Piotr Bojarski po raz kolejny zaprasza czytelników do międzywojennego Poznania. O porządek w stolicy Wielkopolski dba stworzony przez autora komisarz Zbigniew Kaczmarek. Tym razem na jego barki spada rozwikłanie zagadki zaginięcia profesora matematyki. Ważna persona polskiej kryptologii z dnia na dzień zniknęła bez śladu.
Główny wątek „Szmerów” to luźna wariacja na temat tajnego projektu złamania niemieckich szyfrów prowadzonego przez wywiad wojskowy i polskich naukowców. Pojawiający się w powieści profesor Zdzisław Krygowski to postać historyczna, ale jego porwanie to już efekt wyobraźni Bojarskiego. Przez karty kryminału przewijają się również wychowankowie profesora: Marian Rejewski, Henryk Zygalski i Jerzy Różycki, wybitni matematycy, którzy w 1932 roku dokonali dekryptażu niemieckiego kodu. Było to, zdaniem wielu historyków, wydarzenie bez precedensu, które zmieniło przebieg II wojny światowej.
W tle fabularnego śledztwa wybrzmiewają echa rywalizacji polsko-niemieckiej. Trzynaście lat po zwycięskim powstaniu wielkopolskim dywersanci knują, jak zapewnić powrót Posen (jak brzmi niemiecka nazwa miasta) do Rzeszy. Autor przekonywająco oddaje atmosferę zagrożenia opisem zbliżającego się przejęcia sterów władzy w Berlinie przez narodowych socjalistów i rewizji porządku powersalskiego. Konflikt ten polityzuje wiele dziedzin życia społecznego, w tym również sport. Opisany w książce pobyt reprezentacji niemieckich pięściarzy w Poznaniu, jak i sam pojedynek, który toczą z Polakami, elektryzuje opinię publiczną po obu stronach granicy.
Protagonista, o jakże charakterystycznym dla Wielkopolski nazwisku, jest komisarzem Policji Państwowej. Kaczmarek posiada imponujące baki i tendencję do tycia. Ma też żonę Longinę, z którą w najnowszej odsłonie swoich perypetii stara się (usilnie!) o potomka. Spięty na tę okoliczność mundurowy toczy zacięte boje ze swoim przełożonym podinspektorem Zygfrydem Kayserem, którego starokawalerski tryb prowadzenia się i stupor działają Kaczmarkowi na nerwy, przyprawiając o wczesną siwiznę. Godna odnotowania jest postać inżyniera Majsla, moczymordy notorycznie zalewającej się w trupa.
Warstwa językowa powieści jest ciekawa, zwłaszcza ze względu na użycie gwary poznańskiej i niemczyzny. Poza oczywistym wzbogaceniem samego tekstu powieści, zabieg ten mocniej osadza intrygę w realiach epoki. Nieznających języka Goethego nie powinno to odstraszać, bowiem w przypisach znajdziemy tłumaczenia. Te wtrącenia bynajmniej nie przeszkadzają w lekturze.
Autor z dużą pieczołowitością odtwarza topografię przedwojennego Poznania: jego poszczególnych ulic, placów i punktów użyteczności publicznej. Uwzględnia także późniejsze zmiany nazewnictwa. Dodatkowo w posłowiu skrupulatnie odnotowuje odstępstwa, które poczynił, by jego opowieść była spójna fabularnie.
Za sprawą przemyślanej intrygi kryminalnej i wyraźnie nakreślonego tła historycznego lektura „Szmerów” przykuwa uwagę. Stosunkowo krótkie rozdziały dodatkowo dynamizują akcję. Słabo prezentują się wysiłki autora w kreowaniu nimbu tajemniczości wokół projektu, w który zaangażował się profesor. To przeciwskuteczne, bowiem post factum nietrudno się domyślić, nad czym pracował dla wojskowego wywiadu polski kryptolog w tamtych czasach. Samo rozwiązanie zagadki i poznanie okoliczności zniknięcia Krygowskiego jest za to zaskoczeniem.
„Szmery” to godny polecenia kryminał retro, z mocno zarysowanymi akcentami historycznymi i regionalizmami.
Piotr Bojarski
„Szmery”
Czwarta Strona Kryminału
Poznań, 2019
319 s.