Tytuł reportażu Katarzyny Molędy jest adekwatny do treści. Bo chodź Szwedzi, chociaż na Północy, mimo że zimno, tak za oknem, jak i rzekomo w skandynawskiej duszy, to nasza była konsul z Sztokholmu opisuje naród Henninga Mankella z niezwykłym ciepłem i sympatią. Aż się człowiek zaczyna przekonywać do socjalizmu w ich wydaniu. A do tego jeszcze zastanawiać, skąd ci autorzy kryminałów wzięli te wszystkie zbrodnie.
Lubicie szwedzkie kryminały? Koniecznie przeczytajcie książkę Katarzyny Molędy. Zyskacie szerszy obraz tego zadziwiającego narodu, poznacie kontekst społeczny opisywanych w literaturze popularnej zdarzeń z dalekiej północy. Szwedzi. Ciepło na Północy to świetne uzupełnienie skandynawskich lektur.
Kryminały kryminałami, a tymczasem Szwedzi przejawiają agresję w najmniej oczekiwanych miejscach. Szlag ich otóż trafia w pralni. A to za sprawą tego, że w Szwecji raczej nikt nie ma pralki w mieszkaniu, istnieją wspólne pralnie na parterze prawie każdego bloku. Trzeba tam zarezerwować sobie termin, by móc skorzystać z maszyny piorącej. Niestety są tacy spryciarze, którzy wpychają się poza kolejnością, co pociąga za sobą agresję...karteczkową. Szwed boi się konfrontacji, dlatego woli napisać, co mu leży na sercu, a następnie przykleić karteczkę ze skrzącą jadem wiadomością wrogowi do drzwi.
Jest też o śmiertelnych truciznach, za którą niejeden mógłby uznać kiszonego śledzia – narodowy przysmak Szwedów, który śmierdzi tak niemiłosiernie, że gdyby puszkę z tym rarytasem otworzyć w łazience, należałoby się natychmiast wyprowadzić z mieszkania. Na zawsze. Tak ze śmiechem doradza reporterka.
Nie taki Szwed straszny, jak go w kryminałach malują. Z reportażu Molędy dowiemy się, że przeciętny Szwed jest skromny, cichy, musi mieć każdy aspekt życia ujęty w naukowych badaniach, czeka bez słowa w kolejce, nigdzie mu się nie śpieszy, uwielbia kawę, która w jego wydaniu jest raczej lurowata, ma dziury w skarpetkach, zaufanie do państwa i swoich współobywateli, leczy się tylko paracetamolem, lubi przebywać na łonie natury, gusta muzyczne ma raczej niewyrafinowane, zjada 17 kilogramów cukierków rocznie, nie wtrąca się do życia prywatnego innych, a w Boże Narodzenie ogląda Kaczora Donalda.
Jest tu też o szwedzkich kryminałach i ich autorach. Katarzyna Molęda pisze, że większość z nich prócz uprawiania twórczości literackiej, na co dzień wykonuje także zupełnie inne zawody. Dopiero niedawno pojawiła się moda na pisarskie celebryctwo i oczywiście w tym względzie prym wiedzie Camilla Läckberg. Autorka sagi z Fjällbacki sama jednak zdecydowała o wycofaniu się na jakiś czas z mediów społecznościowych, gdy spotkała się z szeroką krytyką ze strony internetowych hejterów, plujących na nią jadem ze względu na to, że związała się ze znacznie od siebie młodszym mężczyzną.
Tych wszystkich ciekawostek Katarzyna Molęda dostarcza nam w lekkim, przystępnym i pełnym humoru stylu. A wie, o czym pisze, bo od lat na stałe mieszka w Szwecji i zdążyła poznać Skandynawów na wylot. Widzi ich mankamenty, jednak te nie mają aż takiego znaczenia przy ogromie pozytywów tego ogarniętego szałem równości narodu. Autorka opisuje Szwecję, wciąż odnosząc się do polskich realiów i porównując. W tym zestawieniu niestety nie wypadamy zbyt imponująco. W Szwecji po prostu żyje się o wiele łatwiej. Na każdym kroku.
Książka jest bardzo ładnie wydana przez Czarną Owcę. Materiał posegregowano przejrzyście, opatrzono kolorowymi zdjęciami, całość w twardej oprawie, i nawet cena całkiem przystępna. Nic tylko czytać i się dziwować, czego też ci Szwedzi nie wymyślili.
Katarzyna Molęda
Szwedzi. Ciepło na Północy
Czarna Owca
Warszawa, 2015
352 s.