Lubię powieści Håkana Nessera przede wszystkim za specyficzny styl, niepozbawiony przebłysków humoru. Taka też jest kolejna książka z serii o komisarzu Van Veeterenerze – choć w sumie prawie bez udziału tegoż bohatera – pod tytułem Sprawa Münstera.
Van Veeteren od dłuższego czasu jest na urlopie. Przesiaduje w swoim antykwariacie i ani myśli wracać do policyjnej roboty. Czasem tylko podpowie coś kolegom, rzuci niezrozumiałą uwagę, nakieruje na właściwy trop.
Kiedy więc w fikcyjnym zresztą Maardam zostaje popełnione morderstwo, dochodzenie musi poprowadzić inspektor Münster. A sprawa jest dość makabryczna. Czterech starszych panów świętuje wygraną na loterii, popijając w miejscowym pubie. Wracają bezpiecznie do domów, jednak jeden z nich zostaje zadźgany kuchennym nożem we własnym łóżku.
Podejrzenia od razu padają na pozostałą trójkę, no bo przecież im mniej jest zwycięzców do podziału, tym większą sumkę z nagrody zgarną pozostali. Potem jednak znika kolejny ze staruszków. Nie ma go na łodzi, na której mieszka. Ślad w ogóle po nim zaginął. Jednak to nie koniec dziwnych wydarzeń. Wkrótce przepada także następna osoba.
Policjanci nie mają łatwego zadania. Wydaje im się, że morderstwo i dwa zaginięcia łączą się ze sobą. Nie wiedzą jednak jak. Münster i jego współpracownicy zagłębiają się w rodzinne tajemnice ofiary, docierając na samo dno ludzkiego okrucieństwa i obojętności. W tym gąszczu makabrycznych powiązań nie trudno o następną tragedię. A zagrożony może być nawet sam inspektor Münster.
Nesser sprytnie obmyślił intrygę tej powieści. Choć początkowo podsuwane przez autora tropy łatwo wprawnemu czytelnikowi odrzucić, zakończenie wcale nie jest takie oczywiste, jakby się mogło wydawać.
Mamy tu też trochę klasycznych wpływów Agathy Christie i jej zagadki zamkniętego pokoju. Jest kamienica, jest jej kilku na krzyż mieszkańców i jest ofiara. Czy ktoś z nich ją zabił? A jeśli tak, to kto?
Powieści Håkana Nessera, mimo ciężkiego kalibru tematycznego czyta się niezwykle lekko i – tu możecie mnie posądzić o jakieś psychiczne skrzywienie – przyjemnie. Fabuła wciąga w świat tego nieistniejącego na mapie miasteczka i pilnujących w nim porządku inteligentnych gliniarzy. To błyskotliwi bohaterowie, trafnie puentujący rzeczywistość, do których czytelnik pała sympatią.
I nawet bez Van Veeterenera tom z cyklu o Van Veeterenerze jest znakomity.
Håkan Nesser
Sprawa Münstera
przeł. Elżbieta Ptaszyńska-Sadowska
Czarna Owca
Warszawa, 2014
377 s.