Oto duet idealny: James Patterson – jeden z najpoczytniejszych i najpłodniejszych autorów powieści sensacyjnych na świecie oraz Bill Clinton, którego nikomu przedstawiać nie trzeba. Panowie zwarli szeregi i razem tworzą bestsellerowe thrillery. Pierwszy członek tego tandemu dostarcza pisarskiego know-how, natomiast drugi merytorycznego mięsa, do którego ma dostęp niewielu. Tworzą powieści, których głównym bohaterem jest prezydent Stanów Zjednoczonych (w tym przypadku były prezydent, Matthew Keating). W „Córce prezydenta”, która właśnie ukazała się nakładem Domu Wydawniczego REBIS, dochodzi do porwania.
Terroryści uprowadzają Melanie Keating, tytułową córkę prezydenta. Ponieważ Matt stracił już swój urząd, dziewczyna nie podlega ochronie. Dżihadyści mają więc ułatwione zadanie. Młoda kobieta znika, a jej przerażeni rodzice chronią się w hotelu i otoczeni gwardią przyboczną złożoną z agentów służb specjalnych oraz cywilnego personelu, obserwują próby odnalezienia Mel podejmowane przez administrację obecnie rządzącej prezydentki Pameli Barnes.
Jak to na świeczniku władzy bywa, także i tutaj najistotniejsze okazują się partykularne interesy rządzących, pokazanie się w jak najlepszym świetle opinii publicznej i utrzymanie przy sterach. Jeśli więc szukanie porwanej studentki – choćby i córki jednej z najważniejszych osób w państwie – miałoby w tym przeszkodzić, tym gorzej dla rodziny Keatingów.
Trochę wody w amerykańskich rzekach upłynie, zanim Matthew Keating – w końcu były komandos i członek Navy Seals – weźmie sprawy w swoje ręce i wyruszy na skrajnie niebezpieczną misję odbicia córki.
Ta powieść znakomicie pokazuje życie prezydenta USA od kuchni – ciągłe podpisywanie jakichś dokumentów, podejmowanie decyzji, które i tak już zostały wcześniej podjęte, nudę, brak czasu prywatnego, oblężenie przez dziennikarzy. Nie wydaje się to pracą-marzeniem. Do tego mamy tu niezły wgląd w militaria: nazwy jednostek, używane skróty, metody działania poszczególnych formacji. Wszystkie te detale zostały bardzo wiarygodnie przedstawione.
Znajdziemy też w „Córce prezydenta” odniesienia do prawdziwych wydarzeń politycznych i wnioski, które można było wyciągnąć tylko po czasie. Na przykład fakt, że do tragedii 11 września by nie doszło, gdyby poszczególne służby się ze sobą komunikowały.
Powieść pokazuje, jak brudną i niewdzięczną materię stanowi polityka. Tutaj każdy każdego okłamuje i dąży do zaspokojenia tylko swoich interesów. Nawet żona Keatinga prze do osiągnięcia własnych celów, nie oglądając się na męża.
Przy tej okazji muszę zauważyć pewną niekonsekwencję toku myślenia bohaterów (ale też nierównościowe pod względem płci podejście autorów do tematu). Kiedy Matt przegrywa wybory i przestaje sprawować urząd prezydenta, jego żona Sam wreszcie może oddać się swojej pasji i pracy – wykopaliskom archeologicznym. Wyjeżdża więc do stanu Maine i tylko z rzadka widuje się z rodziną. Pod koniec powieści pojawia się konkluzja, że przecież od tego, by kopać w ziemi, są studenci i weekendy, a najważniejsi są najbliżsi. Jednocześnie Matthew ewidentnie szykuje się do ponownego kandydowania (a my możemy już czekać na trzecią powieść autorstwa tego duetu), więc jego nie dotyczą te same reguły. Dlaczego? Bo jest mężczyzną? Bo jego zajęcie jest ważniejsze?
Podobne zjawisko występuje w momencie, gdy rodzice wzajemnie obwiniają się o to, że Mel została porwana. Samantha wyrzuca sobie, że gdyby nie zrobiła czegoś, co sprawiło, że Matt przegrał wybory (unikam spoilerów), to mąż byłby prezydentem, ergo – córka miałaby ochronę i nie zostałaby uprowadzona. Nie przychodzi jej zaś do głowy, że gdyby Keating w ogóle nie starał się o urząd, to terrorystom nawet by nie przyszło do głowy, by tykać Melanie.
Z drugiej strony sprawę równoważy sama postać Mel, która jest silną młodą kobietą, z podniesionym czołem i odwagą stawiającą czoła śmiertelnie niebezpiecznemu przeciwnikowi (ale i zadającym głupawe pytania dziennikarzom). W obstawie prezydenta też jest mnóstwo kobiet, także wśród funkcjonariuszy służb specjalnych. To już nie jest zmaskulinizowane środowisko i „Córka prezydenta” pokazuje tę różnorodność.
Lekkie rozbawienie może budzić ton powieści – wszystko tu jest podane na wysokim C, a zwłaszcza dialogi, w których bierze udział Keating. „Niech bóg będzie z panem, panie prezydencie”, „pracuję dla boga i ojczyzny” – to standardowe kwestie, którymi przerzucają się bohaterowie. Kolejny niezamierzony efekt komiczny to scena, w której Matthew dowiaduje się o porwaniu córki i z miejsca zostaje przez służby zawinięty w kocyk (choćby i kevlarowy) i ukryty przed wrogiem – on, były komandos, kawał chłopa. Takie pewnie są procedury, ale wypadają dość absurdalnie w kontraście do odważnego postępowania Mel.
Trzeba przyznać pisarskiemu duetowi, że nie patyczkuje się ze swoimi bohaterami. Jeśli fabuła wymaga, by pozbyć się którejś z postaci, autorzy robią to bez mrugnięcia okiem.
Podłożem tragicznych wydarzeń opisanych w książce jest oczywiście odwieczna walka Wschodu z Zachodem – USA z dżihadystami. „Córka prezydenta” udowadnia, że żadna strona nie jest tu bez winy. Oba obozy posuwają się do zabijania niewinnych. Jednak gdyby wyciągać wnioski tylko z tej powieści, trzeba by przyznać, że to amerykańskie zabijanie jest jakoś bardziej usprawiedliwione i humanitarne.
Zakończenie powieści sugeruje ciąg dalszy, a w fabule ukryto przynajmniej jeden haczyk, który mógłby być wykorzystany w kolejnych potyczkach Matthew Keatinga (powiem tylko, że mam na myśli pewien pendrive).
„Córka prezydenta” to porządna, pełna zwrotów akcji sensacja, która zapewni rozrywkę także tym, którzy zazwyczaj nie sięgają po tego typu lekturę.
Bill Clinton, James Patterson
„Córka prezydenta”
przeł. Magdalena Hermanowska
Dom Wydawniczy REBIS
Poznań, 2022
538 s.