Wiecie, jak to jest, kiedy pokochacie jakąś powieściową serię, a polskie wydawnictwo zrezygnuje nagle z publikowania kolejnych części? Nie zliczę przypadków, w których czytelnicy zostali w ten sposób zostawieni na lodzie. Na szczęście Czwarta Strona Kryminału przejmuje takich „porzuconych” autorów i nadrabia zaległości. Tak się stało z Aleksandrą Marininą, a teraz ze znakomitym szetlandzkim cyklem Ann Cleeves. Właśnie wyszedł trzeci tom pod tytułem „Czerwień kości”.
Na niewielkiej wyspie Whalsay Hattie James prowadzi wykopaliska archeologiczne. W ziemi znajduje poczerwieniałe kości. Wśród lokalnej społeczności zapanowuje nerwowa atmosfera. Nie wiadomo, czy szczątki należą do kogoś zmarłego przed wiekami, czy może są bardziej współczesne. A jak się okazuje, niejeden z mieszkańców ma pochowane trupy w przysłowiowej szafie i zrobi wszystko, by tajemnice nie wyszły na jaw.
Niedługo potem ginie starsza pani. Wszystko wskazuje na to, że był to nieszczęśliwy wypadek. Pewien mężczyzna wybrał się nocą na polowanie na króliki, stracił orientację w ciemności i doszło do tragedii. Taka jest oficjalna wersja wydarzeń, jednak detektyw Jimmy Perez podejrzewa, że prawda jest inna. Prokurator zezwala mu na prowadzenie śledztwa na wpół formalnie, niejako cichaczem policjant musi się wywiedzieć, co się naprawdę wydarzyło.
Perezowi pomaga Sandy, jego nie nazbyt inteligentny, ale ambitny podwładny, który do tego jest połączony więzami rodzinnymi z osobami dramatu. Mężczyźni węszą wśród miejscowych, zadają niewygodne pytania, starają się przełamać milczenie tych, którzy mogą coś wiedzieć o sprawie.
Wszystko to w scenerii małej wysepki, na której większość utrzymuje się z rybołówstwa czy hodowli owiec. Mieszkańcy prowadzą surową egzystencję, żyją zgodnie z dawnymi tradycjami, w przymierzu z naturą, nie poddając się kapryśnej pogodzie. A ta potrafi utrudnić życie wszędobylskimi mgłami, deszczem i lichym nasłonecznieniem.
Ann Cleeves sprawnie czerpie z tego narzędzia do budowania atmosfery grozy. Bohaterowie powieści żyją w odosobnieniu, każdy tu zna każdego i jeden jest zależny od drugiego. Przewrotnie takie otoczenie daje ludziom też pewną wolność – od duszących konwenansów współczesnej cywilizacji. Choć tęsknią za wielkim światem, to dopiero na swojej wyspie mogą odetchnąć pełną piersią.
Akcja tego niezwykle klimatycznego kryminału toczy się nieśpiesznie. Konstrukcja fabularna jest jednak dokładnie przemyślana i zaskakująco przewrotna. Rozwiązania zagadki nie sposób się domyślić do samego końca. Autorka sprytnie rozsiewa w tekście fałszywe tropy.
Cleeves potrafi konstruować bohaterów, za którymi chce się podążać. Tak Vera Stanhope (protagonistka drugiej serii autorki), jak i Jimmy Perez nie są postaciami krystalicznymi, ale może właśnie dzięki temu budzącymi sympatię. Pereza nie sposób nazwać raptusem. Detektyw musi dokładnie przemyśleć każdy krok, a jego główną metodą zdobywania informacji jest do perfekcji opanowana sztuka milczenia. Stara się też każdego usprawiedliwić, co niekoniecznie pomaga mu w robocie śledczej.
Pisarka potrafi zrozumieć swoich bohaterów. Daje ich działaniom wiarygodną psychologicznie podbudowę.
Choć Ann Cleeves pochodzi z Anglii, jej szetlandzka seria doskonale wpisuje się w nurt zwany tartan noir. To powieści kryminalne szkockich autorów, które stanowią jeden z najjaśniejszych punktów współczesnej literatury gatunkowej.
Choć „Czerwień kości” jest trzecim tomem serii, myślę, że bez większej szkody można ją – jak i pozostałe dwie: „ „Czerń kruka” i „Biel nocy” - czytać bez zachowania porządku chronologicznego. W każdej części znajdziemy nową historię kryminalną. Jedynie wątek (niezbyt bujnego) życia osobistego Pereza ciągnie się od pierwszej książki.
Jak dotąd Ann Cleeves wydała osiem tomów przygód Jimmy'ego Pereza. Mam wielką nadzieję, że Czwarta Strona nie poprzestanie na tych trzech i pozwoli polskiemu czytelnikowi na dalsze rozkoszowanie się wyśmienitą lekturą.
Ann Cleeves
Czerwień kości
przeł. Sławomir Kędzierski
Czwarta Strona Kryminału
Poznań, 2019
459 s.