To już czwarty tom przygód toruńskiego dziennikarza Roberta Pruskiego. I tym razem autor nie oszczędza swojego bohatera, pakując go w sam środek afery u szczytów władzy. Rozwikłać ją i ujawnić może tylko niepokorny lokalny żurnalista, który nie ma już za wiele do stracenia. Sprawa opisana w „Alercie” jako żywo nawiązuje do głośnego swego czasu skandalu w Zatoce Sztuki w Sopocie.
„Alert” rozpoczyna się od razu z górnego C. Robert Pruski, wydawca toruńskiego internetowego serwisu informacyjnego, zostaje zatrzymany na polskiej granicy wraz z niemiecką dziennikarką, z którą prowadzi prywatne śledztwo. Jego wyników najwyraźniej nie chciałyby pokazać światu osoby z samej wierchuszki politycznej. I nie zawahają się, by wykorzystać swoje wpływy w celu powstrzymania nieugiętego dziennikarza.
Zaraz też cofamy się w czasie do początku całej sprawy. A ta dotyczy zaginięć nastolatek. Jakiś czas temu zniknęła z miasta córka bogatego Cygana i nigdy się już nie odnalazła. Teraz jej ojciec najpierw podpalił własny dom, a potem siebie, stając w progach miejscowej komendy policji. Zostawił też dziwny, trudny do odczytania oskarżycielski list.
O co w tym wszystkim chodzi, próbują się dowiedzieć Pruski i jego koledzy z redakcji. Trafiają na temat złowróżbnych cygańskich legend, a im dalej w las i w otchłań czystego zła, tym bardziej Robertowi miesza się rzeczywistość z przerażającymi urojeniami. Nie trudno tu jednak dostać pomieszania zmysłów, ponieważ sprawa tyczy się kręcenia filmów porno z nieletnimi, w których ofiary są torturowane w sposób niezwykle okrutny.
Piotr Głuchowski docenia inteligencję czytelnika i nie opisuje mrocznej kwintesencji wprost. Pokazuje jedynie reakcję bohaterów na owe filmy. I to wystarczy, by sobie wyobrazić, z jakim złem mamy do czynienia. Autor udowadnia, że niedopowiedzenie często mówi więcej niż naturalizm opisu.
Śledztwo wiedzie Pruskiego nie tylko w ciemne zakamarki Torunia, ale i za granicę – aż do dramatycznego, pełnego napięcia i dynamicznego finału.
Powieść napisana jest specyficznym, niepodrabialnym stylem, żywym, dopracowanym i bezkompromisowym językiem. Oczywista jest znajomość opisywanego świata przez autora. Głuchowski jest cenionym dziennikarzem, zna więc i przedstawia czytelnikom żurnalistyczną kuchnię, sypie żargonowymi sformułowaniami, odkrywa prawdę także o funkcjonowaniu i problemach z przetrwaniem lokalnych mediów. Obraz, jaki z tego opisu się wyłania, każe sądzić, że jest to zajęcie dla prawdziwych pasjonatów i pracoholików, którym jednocześnie niespecjalnie zależy na gratyfikacji finansowej.
Tak jak już wspomniałam, przytoczona afera jest literackim odbiciem tej, która parę lat temu rozpętała się wokół jednego z sopockich klubów. Autor zachował nawet niektóre oryginalne nazwy (np. część klubu zwana The Roof). Mnóstwo tu też innych nawiązań do rzeczywistych zdarzeń z brudnego świata polskiej polityki i odpowiedników prawdziwych postaci. To dodatkowa gratka dla czytelnika, który może tropić te podobieństwa.
Toruń jawi się tu jako skorumpowane do czci miasto, w którym rządzi pieniądz i osobisty zysk rządzących. Robert Pruski nie nudzi się więc w swojej pracy, a autor rzuca mu kolejne kłody pod nogi. Pruski to postać, której z jednej strony kibicujemy, ponieważ jest świetny w tym, co robi i nieustraszony wobec wszelkich nacisków. Z drugiej jednak (co wytyka mu współpracowniczka) to typowy dziaders – facet w średnim wieku, któremu wydaje się, że wszystkie kobiety wokoło są nim zainteresowane pod względem seksualnym, sam też je ocenia pod kątem wyglądu. Jego rozmowy z kolegą – byłym milicjantem – z pewnością prawdziwe, zgrzytają jednak w czasach, gdy zwłaszcza nowe pokolenia młodych kobiet nie pozwalają już sobie na takie przedmiotowe, obsceniczne zachowania ze strony mężczyzn. Pruski ma za to fajną relację z synem homoseksualistą.
„Alert” to mocna, dosadna powieść poruszająca palące bieżące problemy – dzieje się właściwie tu i teraz w czasach niby już postpandemicznych i po ataku Rosji na Ukrainę. Napisana jest oryginalnym stylem, nie bez poczucia humoru (np. pies wspomnianego eksmilicjanta zwie się Ugryź). To doskonała rozrywka nie tylko na wakacje.
Piotr Głuchowski
„Alert”
Wydawnictwo Agora
Warszawa, 2022
320 s.