Peter James zasłynął serią niezwykle realistycznych powieści kryminalnych, bo i autor przywiązuje ogromną wagę do prawidłowego odzwierciedlenia pracy policji. W ramach przygotowań do pisania bierze on udział w oględzinach miejsc zbrodni, czy nawet uczestniczy w sekcjach zwłok. Na to wszystko zezwala mu policja jego rodzimego hrabstwa Sussex. Tym razem jednak angielski twórca zafundował czytelnikowi zgoła inne doznania. Dom na wzgórzu to horror w najlepszym wydaniu.
Ollie Harcourt wraz ze swoją żoną Caro i nastoletnią córką Jade wprowadza się do posiadłości Cold Hill. Rodzina kupiła ten okazały, choć przez lata zaniedbany dom po okazyjnej cenie. Leży on w odludnej wiosce, a z jego okien rozciąga się malowniczy widok na sąsiadujące z domostwem pola. Jednak wizje sielankowego życia, jakie Harcourtowie mogliby tu prowadzić, zostają pogrzebane zaraz pierwszego dnia ich pobytu w Cold Hill.
Po pierwsze, wychodzi na jaw, że nieruchomość wymaga o wiele większego remontu, niż początkowo Ollie przypuszczał. Po drugie, okazuje się, że Harcourowie nie zamieszkują domu sami. A wcześniejsi lokatorzy majątku nie uważają, lekko mówiąc, iż rodzina Olliego jest tu mile widziana. Zaczynają się dziać rzeczy dziwne, niezrozumiałe i coraz bardziej przyprawiające o dreszcze. Początkowo bohaterowie próbują trywializować kuriozalne zdarzenia, tłumaczyć je w jakiś w miarę logiczny sposób. Jednak z czasem będą musieli przyjąć do wiadomości nieoczywiste wyjaśnienia. Ollie będzie zmuszony poznać historię domu Cold Hill, by zrozumieć, na co narażona jest jego rodzina.
Horrory to nie moja bajka. Zjawiska nadprzyrodzone w literaturze nie są w stanie mnie z reguły wystraszyć, bo uważam je po prostu za zwykłe bzdury. Jednak powieść Petera Jamesa przeczytałam z pewną perwersyjną przyjemnością. Autor nie epatuje tu okrucieństwem, krew nie leje się strumieniami, bohaterom nie są odżynane części ciała, więc też opowieść nie staje się groteskowa czy zwyczajnie obrzydliwa. James podsyca strach o wiele bardziej finezyjnie. A to którejś z postaci siedzącej w wielkim, pustym domu przemknie przed nosem zaledwie cień jakiejś osoby. To znowu w nocy z wszystkich kranów zacznie lecieć woda. Wypadki wraz z rozwojem akcji stają się coraz bardziej drastyczne i nieuchronnie zmierzają do najgorszego.
Powieść Petera Jamesa jest gotowym scenariuszem do filmowego horroru. Napisana jest niezwykle sprawnie. Autor zawiesza akcję w odpowiednich miejscach, wie, jak rozbudzić ciekawość czytelnika i zbudować napięcie. Ten profesjonalny warsztat pisarza nie dziwi, bo James ma w swoim CV etap pracy jako scenarzysta i producent filmowy.
Książka jest też dopracowana pod względem graficznym. Ma świetną okładkę, a jako dodatek – mapkę nawiedzonej posiadłości z rozrysowanymi wszystkimi, licznymi pomieszczeniami. Czytelnik nie ma więc szans się pogubić.
Stworzone przez Jemesa postacie są wyraziste i wiarygodne psychologicznie. Pisarz wprawnie zbudował w swojej powieści klimat grozy. To obowiązkowa lektura dla tych, którzy lubią się bać. Zapewniam Was jednak, że po przeczytaniu Domu na wzgórzu, dwa razy zastanowicie się nad kupnem domku na wsi!
Peter James
Dom na wzgórzu
przeł. Robert Waliś
Wydawnictwo Albatros A. Kuryłowicz
Warszawa, 2016
347 s.