Okładka Kiedy spałaś Liz Lawler.

Nakładem Wydawnictwa Kobiecego wyszedł właśnie thriller psychologiczno-medyczny „Kiedy spałaś” autorstwa Liz Lawler. Autorka wyróżnia się na tle innych tytułów tego tak popularnego ostatnio podgatunku dogłębnym researchem, znawstwem tematu i wagą przekazywanych treści. A do tego mamy tu solidnie skonstruowaną zagadkę, której nie sposób rozwikłać niemal do samego końca powieści.

Alex to młoda lekarka, która właśnie przeżyła największy koszmar swojego życia. Została napadnięta, a potem zgwałcona, choć szczegółów nie jest sobie w stanie przypomnieć. Sprawca zapowiedział, co dokładnie jej zrobi, a potem ją uśpił. Gdy Alex odzyskuje przytomność, nikt nie chce jej uwierzyć w to, co się stało. Zarówno jej partner, koledzy i koleżanki z pracy, jak i – o zgrozo – policja wątpią w prawdziwość przedstawianej przez Alex relacji. Są skłonni sądzić, że lekarka po prostu uderzyła się w głowę i coś jej się uwidziało. Albo ma problemy psychiatryczne.

Alex jest zrozpaczona. Dochodzi do momentu, w którym w ogóle nie może mówić o tym, co ją spotkało, bo ludzie zaczynają na nią krzywo patrzeć. Najwyraźniej najlepiej dla wszystkich by było, gdyby Alex zapomniała o sprawie i wreszcie zaczęła się zachowywać jak dawniej.

Właśnie ten aspekt „Kiedy spałaś” wydaje mi się niezwykle istotny. Choć mamy XXI wiek, wciąż zdarzają się takie sytuacje, w których ofiara musi udowadniać, że spotkało ją coś złego. Zwłaszcza ofiara gwałtu. No bo przecież z pewnością sama tego chciała, ubrała się prowokacyjnie, wysyłała sprzeczne sygnały (niepotrzebne skreślić). Liz Lawler pokazuje, jak ważne jest, by ufać osobie pokrzywdzonej, ponieważ ona i tak już znajduje się w wystarczająco ciężkiej sytuacji.

Rusza policyjne śledztwo, któremu daleko jest do profesjonalizmu. Zwłaszcza irytująca jest oficer Laura Best, która zafiksowała się na punkcie swojej teorii dotyczącej przypadku Alex i nie przyjmuje do wiadomości żadnych innych rozwiązań. Alex więc sama podejmuje próbę dowiedzenia się, co ją tak naprawdę spotkało. Tym samym naraża się na śmiertelne niebezpieczeństwo.

Liz Lawler drobiazgowo i ze znawstwem opisuje detale medycznych procedur. To nie powinno dziwić, bo Lawler sama pracowała jako pielęgniarka. Początkowa scena przypomina mi jako żywo tę z serialu „Broadchurch” z Davidem Tennantem i Olivią Colman, gdzie została podjęta podobna tematyka i przedstawiona równie szczegółowo. Jeśli już przy skojarzeniach telewizyjnych jesteśmy, to „Kiedy spałaś” z opisami pracy oddziału ratunkowego w szpitalu przypomina też „Ostry dyżur”.

Alex to złożona postać. Z jednej strony to bardzo utalentowana, wykształcona i przebojowa kobieta (która potrafi nawet pilotować helikopter), z drugiej jednak teraz zagubiona, niepewna siebie, ale też naiwna. Ledwie zainteresuje się nią jakiś mężczyzna, ona z miejsca się w nim zakochuje. Alex została też skrzywdzona w przeszłości, co pewnie wpływa na jej zachowanie. Do tego Alex nie może liczyć na wsparcie innych kobiet. Jej własna siostra jest zazdrosna o jej sukcesy, nie wspominając już o tej niewydarzonej policjantce... Generalnie obraz kobiet przedstawiony w „Kiedy spałaś” nie jest pocieszający: zamiast się wspierać, rywalizują ze sobą.

„Kiedy spałaś” to misternie skonstruowany thriller z naprawdę zaskakującym zakończeniem. Pojawia się w nim też polski akcent (i nie, bohaterka nie jest niemówiącą po angielsku sprzątaczką albo złodziejem samochodów, nie ma też rosyjsko brzmiącego imienia, jaki to stereotyp można spotkać często w powieściach innych autorów).

Akcja „Kiedy spałaś” osadzona jest w Bath, gdzie zresztą mieszka sama Liz Lawler. Mieszkańcy tej idyllicznej, uzdrowiskowej miejscowości z pewnością nie spodziewaliby się w swoich rogatkach takiego kryminału, jaki zaserwowała na kartach swojej powieści Liz Lawler...

Na przetłumaczenie na język polski czekają dwie kolejne powieści Liz Lawler. Chętnie po nie sięgnę.

Liz Lawler

„Kiedy spałaś”

przeł. Zbigniew Kościuk

Wydawnictwo Kobiece

Białystok, 2021

362 s.