W tym dziale prześwietlamy dla Was warte polecenia powieści kryminalne.
Wydawnictwo Albatros właśnie wznowiło – w odświeżonej szacie graficznej i w nowym tłumaczeniu – pierwszy tom cyklu kryminalnego z D.D. Warren w roli głównej. To jednak nie bostońska śledcza jest tak naprawdę protagonistką „Samotnej” – pojawia się tylko na kilka chwil (a po raz pierwszy gdzieś w jednej trzeciej powieści). Ta historia należy do dwóch zbłąkanych dusz: snajpera Bobby'ego Dodge'a i bogatej, ale pokrzywdzonej przez los Catherine Gagnon.
„Bez powrotu” to piąty tom serii z Julią Krawiec, ekspolicjantką, a obecnie prywatną detektywką w roli głównej. Tym razem protagonistka depcze po piętach sadystycznemu mordercy kobiet. Zanim ruszy w pościg, Krawiec szykuje się na rodzinną uroczystość, na której ma w końcu poznać swoją przyrodnią siostrę Lidię. Z imprezy nic jednak nie wychodzi, bowiem w jej trakcie siostra znika i wszelki ślad po niej ginie.
„Wołyńska gra” to literacki debiut Justyny Białowąs. Do rąk czytelników autorka oddaje powieść kryminalno-historyczną. Jak zwiastuje już tytuł książki, motywem przewodnim jest tu ludobójstwo na Wołyniu, ale także na Podolu w latach 1943-44. I choć sama intryga to wytwór wyobraźni pisarki, to dzięki nasączeniu detalami historycznymi z burzliwych stosunków polsko-ukraińskich, książka w ciekawy sposób przedstawia także prawdziwe wydarzenia, silnym głosem wpisując się w nurt kryminałów z wątkiem retro.
Tana French, irlandzka mistrzyni kryminału, zabiera czytelników tym razem w wiejskie, zapomniane przez cywilizację zachodnie obszary Zielonej Wyspy. I przedstawia mroczną, nieśpieszną opowieść o dość oryginalnym śledztwie.
Mons Kallentoft powraca z idealną wakacyjną lekturą – drugim tomem serii „Palma” (kontynuacją „Patrz, jak spadam”). Poznajemy więc dalsze losy prywatnego detektywa Tima Blancka, którego nastoletnia córka Emme przepadła bez wieści podczas urlopu na Majorce.
Pietro Gerber to florencki psycholog dziecięcy. Jest specjalistą w zakresie hipnozy. „Usypiaczowi dzieci” – jak przezywają go znajomi – przyjdzie diagnozować pacjentkę z Antypodów. Gerber otrzymuje tajemniczy telefon z Adelajdy w Australii. Koleżanka po fachu Gerbera, Theresa Walker, prosi o pomoc w leczeniu swojej pacjentki, Hanny Hall. Ta zresztą jest już w drodze do Toskanii.
Wiktor Mrok powraca z trzecią powieścią kryminalną. Podobnie jak w swoich poprzednich książkach – „Czerwonym parasolu” i „Małej baletnicy” – tak i tym razem autor serwuje czytelnikom historię osadzoną w mrocznej i gęstej atmosferze, okraszoną niemałą dawką okrucieństwa, z plejadą nietuzinkowych bohaterów. Szwarccharakter, tytułowy incel, to pierwszej wody psychopata, który porywa kobiety i znęca się nad nimi w zaaranżowanej sali tortur. W pogoń za sadystą ruszają moskiewscy milicjanci pod przywództwem major Alony Nikiszyny.
Młody i ambitny lekarz psychiatra przenosi się na peryferia stanu Connecticut i podejmuje pracę w miejscowym szpitalu. To placówka niedofinansowana, zaniedbana, z brakami w kadrze. Jego uwagę przykuwa jeden z podopiecznych. To tytułowy pacjent, który już od ponad dwudziestu lat przebywa w ścisłej izolacji. Jest szalenie niebezpieczny dla otoczenia. Tak przynajmniej twierdzi dyrekcja placówki...
„Bardzo długie popołudnie” to powieściowy debiut Ingi Vesper, niemieckiej dziennikarki mieszkającej w Londynie. Autorka przenosi czytelników do skąpanej w słońcu Kalifornii i zaprasza do rozwiązania zagadki zaginięcia pewnej kobiety z przedmieść. Lądujemy w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku, zatem normą jest sformalizowany i wszechobecny rasizm. Nie bez powodu na okładce widzimy porównania powieści do filmu „Służące” i serialu „Mad Man” – klimat jest niezwykle podobny.
To już szósta część kryminalnej serii Roberta Dugoniego, której protagonistką jest detektyw Tracy Crosswhite. Książkę można spokojnie czytać, nie znając poprzednich tomów. Tym razem Dugoni przedstawia nam dwie niepowiązane ze sobą kryminalne historie. W jednej aktywistka społeczna zostaje zastrzelona na oczach swoich dzieci. W drugiej znika młoda dziewczyna. Tracy i jej koledzy będą mieli ręce pełne roboty.